"Dziecko Odyna" Siri Pettersen

Dziecko Odyna, Siri Pettersen
Rebis, 2016
Świat skandynawskich mitów jest mi bardzo bliski, a mroźne i surowe północne rejony Europy mają w sobie pewną urzekającą magię i urok. Z tego względu tak chętnie sięgam po książki z nimi związane. Moim najnowszym odkryciem jest Dziecko Odyna, obiecująco otwierające trylogię fantasy Krucze Pierścienie, której świat mocno opiera się na staro nordyckich korzeniach.

Świat piętnastoletniej, czerwonowłosej Hirki najpierw chwieje się w posadach, a potem zostaje brutalnie obrócony w pył, gdy do dziewczyny dociera, jak bardzo różni się od innych aetlingów. Pozbawiona ogona, lecz za to obdarzona malowniczymi bliznami, żyła w przekonaniu, że jako dziecko padła ofiarą wilków i tylko z tego powodu wyróżnia się na tle swych ogoniastych sąsiadów. Kiedy jednak zbliża się Rytuał, podczas którego będzie musiała zademonstrować umiejętność czerpania magicznej siły Evny, której – w przeciwieństwie do innych – zupełnie nie wyczuwa, ojciec zdradza jej tajemnicę, którą skrzętnie chronił odkąd była niemowlęciem.

Hirka nie jest aetlingiem, nie należy do otaczającego jej i tak dobrze znanego świata Ym. Jest człowiekiem, Dzieckiem Odyna, zgnilizną, którą straszy się małe dzieci i która uznawana była dotąd za stwora z dawno zapomnianych legend. Mało tego, mężczyzna, którego uważała za ojca i który wychował ją jak własną córkę, znalazł ją w zasypanym śniegiem kręgu kamieni, gdy miała zaledwie kilka dni. Za wszelką cenę chronił też prawdę o jej prawdziwym pochodzeniu, bowiem jej ujawnienie byłoby równoznaczne ze skazaniem dziewczyny na śmierć. Jak ludzkie dziecko pojawiło się w Ym? I jaki ma związek z demonicznymi, siejącymi postrach Ślepymi?

Siri Pettersen stworzyła fascynujący świat, w którym z jednej strony można dopatrzeć się analogii do średniowiecznej Skandynawii, a który z drugiej strony zaskakuje oryginalnością. Wypełnia go Evna, magiczna siła, dająca moc wszystkim żywym istotom, choć odczuwana przez każdego w odmienny sposób. Zamieszkujący świat Ym aetlingowie niemal do złudzenia przypominają ludzi, jednak poza umiejętnością czerpania Envy wyróżniają się również posiadaniem ogona (takiego samego, który w formie odciętej i nieco makabrycznej widnieje na okładce). Wiele wskazuje też na to, że Ym jest światem równoległym do naszego, wątek ten nie został jednak w pełni rozwinięty w Dziecku Odyna, choć jest wielce prawdopodobne, że autorka uczyni to w kolejnym tomie.

W powieści można dostrzec znane motywy – dziecięcą przyjaźń przeradzająca się w miłość, buntowniczą główną bohaterkę, która odkrywa swoje niezwykłe pochodzenie, zakochanego w niej chłopaka, który poświęca dla niej swój wysoki status, zagrożenie z zewnątrz, bezwzględną walkę o władzę i zdrajcę, którego intrygi zmieniają życie bohaterów w piekło. Jednak daleka jestem od posądzania Pettersen o wtórność, stworzyła bowiem świat, który przedstawiła plastycznie i obrazowo, intrygując czytelnika, pobudzając jego wyobraźnię i skutecznie odwracając uwagę od ewentualnych niedogodności czy schematów. Dużym plusem są również postaci wzbudzający sympatię i pozwalający (zwłaszcza młodszemu czytelnikowi) na utożsamianie się z nimi, a tym samym jeszcze mocniejsze przeżywanie opisywanych przygód.

Dziecko Odyna to bardzo dobra, wciągająca lektura, skierowana chyba przede wszystkim do młodego czytelnika, choć sama jestem idealnym dowodem na to, że dorośli też mogą z jej lektury czerpać wiele satysfakcji. To opowieść o przyjaźni, miłości, przyspieszonym dorastaniu w obliczu niebezpieczeństw i mrocznych tajemnicach, które odmieniają losy świata, miejscami brutalna, miejscami wzruszająca, niewątpliwie pobudzająca wyobraźnię. Mam nadzieję, że kolejne części utrzymają ten poziom i że będzie mi dane szybko się o tym przekonać. Polecam!

Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuje Księgarni Tania Książka.

Komentarze