Pyrkon w obiektywie, czyli relacji część pierwsza

Pyrkon już za nami i ponownie było super! Wprawdzie po zeszłorocznej wyprawie obiecywaliśmy sobie, że tym razem przyjedziemy na co najmniej dwa dni, ale skończyło się na tym, że znowu trzeba było wstać przed 4, gnać na drugi koniec Polski, a wieczorem wrócić. Ale było warto!

Dzisiaj mam dla Was krótką fotorelację z soboty. Spisuję też wrażenia z prelekcji i paneli, w których brałam udział, o tym przeczytacie już wkrótce! A tymczasem here we go, oto my:



Zgodnie z pierwszymi szacunkami (dane z FB Pyrkonu), w tym roku w ciągu trzech dni na festiwalu pojawiło się około 38 tysięcy ludzi!



Na początku rzuciliśmy się oglądać wystawy:









Od STEAM FACTORY dostałam taką genialną koszulkę ze steampunkowym królikiem rodem z Krainy Czarów :) Gorąco Wam ich polecam, mają świetną jakość materiału i druku, i możecie zamówić nadruk, jakikolwiek chcecie :)


Potem skoczyliśmy do Metra 2033


Spotkaliśmy też Geraltów dwóch (tylko ten mój jakiś taki mało ruchliwy był)


Poznaliśmy twardych gości:


Na mojej drodze stanęła najprawdziwsza Buka!


A także Vegeta (do kompletu z zeszłorocznym Son Goku)



Mój brat zachował uśmiech nawet w obliczu ataku zombie...



z którego zresztą wyszedł bez szwanku. Na szczęście, bo już czekali już na niego Mario i Luigi.




A na koniec zmęczeni podziwialiśmy stroje innych :)




 A Wy byliście na Pyrkonie? Wybieracie się za rok?

Komentarze