"Bazar złych snów" Stephen King

Bazar złych snów, Stephen King
Prószyński i S-ka, 2015
Stephen King to pisarz-legenda, mający na swoim koncie tyle książek i takie fundusze, że spokojnie mógłby przejść na zasłużoną emeryturę już wiele lat temu. Na szczęście dla milionów fanów na całym świecie, nadal pisze i to w tempie dwóch pozycji na rok, co raduje serca, ale i regularnie osłabia portfele. Najgorętszą i najświeższą bułeczką w jego dorobku jest zbiór opowiadań Bazar złych snów., który ukazał się w Polsce kilka tygodni temu nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka.

Tytuł nie jest przypadkowy, zawarte w zbiorze opowiadania są niczym lekko przykurzone precjoza wykładane przez pokątnego sprzedawcę tylko wybranym klientom. Na pierwszy rzut oka niepozorne, kryją w sobie prawdziwą moc, często zaprawioną nutką czegoś niepokojącego, czasem przyprawiającego o mocne bicie serca. Jedynie niekiedy okazują się zwykłym bibelotem, jakby przez pomyłkę zawieruszonym między cennymi skarbami.

Opowiadania to wbrew pozorom jedna z najtrudniejszych form literackich, wymagająca od autora nie tylko sprawnego warsztatu, ale i umiejętności utrzymania w ryzach wykreowanej przez akcji i bohaterów. Teksty zebrane w Bazarze… powstawały na przestrzeni lat, część z nich ukazała się już wcześniej, ale jak stwierdza Mistrz na samym początku nie znaczy to jednak, że były wtedy ukończone […]. Dopóty, dopóki pisarz nie przejdzie na emeryturę albo nie umrze, jego praca się nie kończy; zawsze można coś doszlifować, nanieść jeszcze kilka poprawek. Przyznaję, że nie znałam wcześniej żadnego z przedstawionych tu opowiadań, ale jedno muszę przyznać, zbiór jako całość prezentuje się naprawdę zaskakująco dobrze.

Na blisko 670 stronach znajdziemy dwadzieścia jeden tekstów, a każdy poprzedzony jest krótkim wstępem, w którym King przybliża okoliczności ich powstania lub luźne przemyślenia związane z ich tematyką. Te właśnie wtrącenia to jeden z głównych atutów książki, pozwalające lepiej poznać pisarza. Jak zresztą z pewnością wiedzą już wszyscy miłośnicy prozy Kinga, jest on urodzonym gawędziarzem i potrafi snuć zajmującą opowieść nawet o sprawach pozornie błahych i codziennych.

Do najlepszych opowiadań należą: 130. kilometr, Wydma i Wredny dzieciak. Pierwsze z nich to nawiązanie do Christine, jej głównym bohaterem jest bowiem potworny samochód-ludojad. Milutko, prawda? Drugi tekst jest krótki, ale za to kończy się mocnym uderzeniem i zdecydowanie zapada w pamięci. Trzeci przyprawił mnie o ciarki; uwierzcie, są dzieci będące wcieleniem prawdziwego Zła.

Warto zwrócić również uwagę na kilka innych. Nekrolog to krótka opowieść o obdarzonym niezwykłą mocą autorze złośliwych nekrologów publikowanych na jednym z plotkarskich portali i pokazuje, że słowa mają czasem zabójczą moc. Ur, przez pierwszych kilka stron brzmiące jak zbyt oczywista reklama Kindle’a, rozwija się genialnie i będzie stanowił prawdziwą gratkę zwłaszcza dla fanów cyklu Mroczna Wieża. Dalej mamy Moralność, czyli historię o tym, jak zło, nawet to pozornie „małe” przyciąga do siebie swego większego brata i bezpowrotnie niszczy ludzi wkraczających na jego ścieżkę. Zielony bożek cierpienia to jeden z niewielu tekstów zawierających ściśle paranormalne elementy, końcówka może napędzić stracha! Z kolei Letni grom oraz Batman i Robin wdają się w scysję nie wywołują strachu, a współczucie i żal, zwłaszcza zakończenie tego drugiego ma w sobie coś, co chwyta za serce.

Najsłabszym ogniwem zbioru są dwa poematy Tommy i Kościół z kości, będące bardzo wyraźnym sygnałem, że choć Mistrz jest utalentowany jak mało kto, powinien zdecydowanie trzymać się pisania opowiadań, a jeszcze lepiej powieści.

Podsumowując, mimo kilku słabszych tekstów, Bazar złych snów jako całość prezentuje się naprawdę znakomicie i udowadnia, że Mistrzowi jeszcze daleko do wypalenia, o co niektórzy regularnie go oskarżają. Polecam i to nie tylko fanom jego twórczości.

Recenzja napisana dla portalu Duże Ka.

Komentarze