"Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści" Howard Phillips Lovecraft

Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści
Howard Phillips Lovecraft
Vesper, 2012
H.P. Lovecraft to nazwisko znane nie tylko fanom horroru i grozy. Niewiele jest osób, które nie słyszały o mitycznym Cthulhu, którego powołał do życia, a jego wpływ na literaturę fantastyczną i popkulturę w ogóle jest nieoceniony.

Do Polski proza Lovecrafta zawitała stosunkowo późno, bo dopiero na początku lat 80. Od tego czasu na rynku pojawiło się kilka zbiorów z krótszymi bądź dłuższymi tekstami, żaden jednak w pełni nie mógł usatysfakcjonować fanów Autora. Zmieniło się to dopiero wraz z ukazaniem się antologii Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści wydanej nakładem Wydawnictwa Vesper w 2012 roku.

Wyboru opowiadań dokonał Maciej Płaza i trzeba przyznać, że zdecydował się na te najlepsze i najbardziej rozpoznawalne. Ułożone w kolejności chronologicznej pozwalają prześledzić rozwój prozy i warsztatu Autora, a przy tym stopniowo zagłębiać się w mitologię Wielkich Przedwiecznych z Cthulhu na czele. Znalazły się tu takie perełki jak Muzyka Ericha Zanna, Zew Cthulhu, Przypadek Charlesa Dextera Warda, tytułowa Zgroza w Dunwich czy W górach szaleństwa. Część z opowiadań jest rozbudowana i obszerna, inne liczą zaledwie kilkanaście stron, ale wywierają równie mocne wrażenie, czego dobrym przykładem może być chociażby Ustalenia dotyczące zmarłego Arthura Jermyra i jego rodu.

Teoretycznie można by powiedzieć, że przecież wszystkie zawarte w zbiorze opowiadania ukazały się już w różnych poprzednich antologiach. Jednak, jak wiadomo, teoria niekoniecznie pokrywa się z praktyką i tak też jest w tym przypadku. Zdecydowaną przewagą, jaką ma nad innymi wydaniami bieżąca pozycja to nowe, absolutnie rewelacyjne tłumaczenie opowiadań, którego dokonał również Maciej Płaza. Jak dotąd, proza Lovecrafta była przekładana w sposób niemal łopatologiczny, co pozbawiało ją kunsztu i nutki specyficznej gotyckiej magii, które czuć w oryginale i dzięki którym jego nazwisko zdobyło taką sławę i renomę. Nowy przekład z jednej strony oddaje tę charakterystyczną, duszną i mistyczną atmosferę twórczości Autora, a z drugiej zachowuje płynność i lekkość, dzięki którym nic nie zgrzyta podczas lektury.

Pod względem wizualnym zbiór także prezentuje się cudownie. Mój egzemplarz ma wprawdzie miękką okładkę ze skrzydełkami i choć prezentuje się bardzo ładnie, nie umywa się nawet do wydania w twardej oprawie, którą miałam okazję podziwiać. Tomisko liczy sobie blisko osiemset stron i wygląda wspaniale. A wrażenia dopełniają niepokojące ilustracje autorstwa Johna Coultharta, doskonale podkreślające charakter opowiadań.

Z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że jest to najlepsze jak dotąd wydanie opowiadań Lovecrafta, jakie można dostać w Polsce. Tak, chwalę je bezlitośnie. Tak, brzmi to jak bezwstydna laurka. Nic na to nie poradzę, jestem Zgrozą w Dunwich absolutnie oczarowana. Polecam gorąco zarówno fanom twórczości Autora, jak i czytelnikom, którzy dopiero planują rozpocząć przygodę z Wielkimi Przedwiecznymi i innymi stworami, jakie opuściły zwichrowany umysł Samotnika z Providence. 

Za wspaniałą, ale przyprawiającą o ciarki przygodę z Wielkimi Przedwiecznymi serdecznie dziękuję Wydawnictwu Vesper.

Komentarze