30 dni z książką (dni 26-30)

Sześć tygodni minęło jak z bicza strzelił i tak oto nadszedł czas na ostatnią odsłonę wyzwania "30 dni z książką".


Dzień 26.
Książka, która zmieniła Twoją opinię na jakiś temat

Niemal każda książka uczy mnie czegoś nowego i wpływa w pewien sposób na mój sposób postrzegania świata. Do tych, które uczyniły to w sposób nieco drastyczny, należy „Modlitwa o lepsze dni” Jennifer Clement, opisująca dramatyczną sytuację kobiet w Meksyku, o czym nie miałam do tej pory bladego pojęcia. 

Dzień 27.
Najbardziej zaskakujący zwrot akcji lub zakończenie

Jak ja lubię być zaskakiwana przez autorów, którzy w najmniej spodziewanym momencie całkowicie wywracają do góry nogami to, co poukładałam sobie w głowie. Do tych pozytywnych zaskoczeń należą:

Niestety czasem to, co wpadnie pisarzowi do głowy, jest jak cios obuchem w głowę, jak choćby w przypadku:
1. tego, co spotkało Neda Starka w „Grze o tron” George’a R.R. Martina (oraz szeregu innych postaci z tej samej serii)
2. zakończenia „Księcia Półkrwi” J.K. Rowling

Dzień 28.
Ulubiony tytuł

Najchętniej zwracam uwagę na tytuły niezwykłe, czasem brzmiące nieco absurdalnie bądź niepokojąco, np.:
1. „Smętarz dla zwierzaków” (klasyk)
2. „Córka dymu i kości” (cudna, mimo że młodzieżówka)
3. „Dziwny przypadek psa nocną porą” (wzruszająca i niezwykła)
4. „Osobliwy dom pani Peregrine” (sam tytuł zapowiada dreszcze emocji)
5. „Trupia otucha” (jeszcze przede mną, ale czeka na półce)
6. „W zdumiewającej sprawie Nakręcanego Człowieka” (również czeka na swoją kolej)
7. „Las zębów i rąk” (nie mam pojęcia o czym jest, ale tytuł ma świetny)
8. „Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął” (jak wyżej)
9. „Pamiętnik z mrówko szczelnej kasety”

Dzień 29.
Książka, która nie podobała się nikomu poza Tobą

Hm… chyba łatwiej byłoby mi napisać o książkach, które podobały się wszystkim innym, ale nie mnie (już przychodzi mi do głowy kilka tytułów). W drugą stronę jest nieco gorzej, bo trudno mi skojarzyć tytuł, który jest tak powszechnie nielubiany… 

Dzień 30
Twoja ulubiona książka wszechczasów

Ciężkie pytanie, oj ciężkie… Jak wybrać jedną książką z setek tych, które naprawdę pokochałam? Po selekcji, wybieraniu i zmienianiu zdania pięćdziesiąt razy, na placu boju pozostało „Ostatnie życzenie” Andrzeja Sapkowskiego, od którego rozpoczęła się moja przygoda z Wiedźminem i fantastyką w ogóle.

I tym sposobem dotarłam do końca wyzwania. Dziękuję, że mi w nim towarzyszyliście :)

Komentarze

  1. Ha! Pamiętam dobrze to uczucie, kiedy czytając "Grę o tron" dotarłam do fragmentu, o którym wspominasz. No cóż, długo nie mogłam dojść do siebie :)
    Mam wrażenie, że im bliżej końca wyzwania, tym pytania ciekawsze, nie sądzisz? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się łudziłam do samego końca, że nagle coś się wydarzy i sprawy nei zajdą tak daleko... a potem to już właściwie nie dziwiłam się specjalnie, że kolejni bohaterowie, których polubiłam źle kończyli...
      Takie nierówne te pytania, ale faktycznie końcówka jest lepsza niż pierwsza połowa :)

      Usuń
  2. Przyznam, że gdybym rozpoczęła przygodę z fantastyką od Wiedźmina to nie wiem czy byłabym aż tak skora by ten gatunek stał się moim ulubionym ;) Choć serię Sapkowskiego kocham to jednak była to lektura zdecydowanie na później, nawet całą pierwszy raz czytałam ją jakieś dwa lata temu. Ja zaczęłam swoją przygodę z fantasy w wieku 11lat z Władcą Pierścieni i od tamtej pory się z nią nie rozstaję... :)) I to jest moja książka ever forever ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jest podobnie z Wiedźminem :) LOtRa poznałam w okolicach drugiej klasy LO i wprawdzie mnie oczarował, ale nigdy nie podbił serca tak jak Geralt :)

      Usuń
  3. Masz racje, ciężko byłoby znaleźć książkę, która podobała się tylko mnie a innym nie, odwrotnie to już inna sprawa.
    30 "dni" a tyle można dowiedzieć się o Twoim guście czytelniczym :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz