Wywiad z Remigiuszem Mrozem, autorem cyklu "Parabellum"

Dzisiaj pora na dawno obiecany wywiad z Remigiuszem Mrozem, autorem m.in. rewelacyjnego cyklu "Parabellum". Pisarz odpowiada nie tylko na moje pytania, ale również na te, które zadali uczestnicy konkursu "Zadaj pytanie i zgarnij książkę", a zapytaliśmy go naprawdę o wiele. Przekonajcie się sami!

Remigiusz Mróz

1.      Pańska debiutancka powieść to kryminał przeniesiony w amerykańskie realia, z kolei "Parabellum" to już powieść sensacyjno-historyczna. Który gatunek jest Panu bliższy i w którym czuje się Pan swobodniej?

Czuję się dobrze we wszystkim, co ma w sobie coś z thrillera. Nawet, kiedy z założenia piszę coś innego, przy redakcji okazuje się, że w toku snucia opowieści pojawiły się elementy charakterystyczne dla tego gatunku. Stąd zdecydowanie thriller – czy to historyczny (jak Parabellum), czy mystery thriller (jak Wieża milczenia). Tło nie ma przy tym dla mnie tak dużego znaczenia, choć przy pozycjach historycznych jest oczywiście więcej pracy nad researchem.

2.      Czy wie Pan już, ile tomów będzie liczyć cykl "Parabellum" i kiedy możemy spodziewać się jego kolejnej części? 

W tej chwili liczy cztery tomy – dwa opublikowane i dwa ukończone, czekające na redakcję i termin wydawniczy. Niestety trudno mi powiedzieć, kiedy się ukażą. Cała historia się w nich zamyka, aczkolwiek… wojna trwa nadal. Z pewnością istnieje pole, by ta tułaczka trwała dłużej – choć na trochę innych zasadach, i nie ze wszystkimi bohaterami.

3.      Co zainspirowało Pana do napisania cyklu Parabellum? (Łukasz Dąbrowski)

Własne zainteresowania czytelnicze. Zawsze chętnie sięgałem po thrillery historyczne, a gdy rzecz działa się w czasach drugiej wojny światowej, była to lektura obowiązkowa. Po zamknięciu którejś tego typu książki z kolei (pióra Chrisa Bohjaliana), doszedłem do wniosku, że kiedyś powinienem opowiedzieć historię, którą sam chciałbym przeczytać.

4.      Kto jest Pana ulubionym autorem powieści wojennych i dlaczego? (Łukasz Dąbrowski)

Trudne pytanie – powinienem pewnie wymienić Kesslera, Hassela, albo Hellera, ale zostanę przy autorze, który nie pozwalał mi się oderwać od swoich książek, kiedy byłem młodszy. Ken Follett.

5.      Skąd pomysł na taką nazwę cyklu? (Grzegorz Justyna Rojek)

Z maksymy, która miała stanowić motto książki (cytat na pierwszej stronie). Si vis pacem para bellum– co w wolnym tłumaczeniu przekłada się na: „jeśli chcesz pokoju, gotuj się do wojny”.

6.      Jak widziałby Pan ekranizację Parabellum - reżyser, aktorzy? (Grzegorz Justyna Rojek)

Anita z BookReviews twierdzi, że Ridley Scott byłby w sam raz za kamerą – i trudno się z nią nie zgodzić!Popełnił zarówno arcydzieła wojenne, jak i historyczne, w dodatku umie budować pełen napięcia klimat. Zaś ról do obsadzenia jest na tyle dużo, że potrzebowałbym pomocy przy wyborze. Z pewnością Daniel Day-Lewis musiałby się pojawić – każda jego rola to wydarzenie samo w sobie.

7.      Po przeczytaniu pierwszej części "Parabellum" chciałem zadać takie oto pytanie (tylko proszę na nie nie odpowiadać: Czy Holzer przeżyje? (Wojciech Kowalski)

Zatem odpowiadam tak: mnie też to ciekawiło.

8.      Nie oszukujmy się. Dziś powieść klasyfikowana jako historyczno-sensacyjna nie przyciąga tłumów do księgarni. Nie kusiło pana żeby wzorem Tarantinowskich "Bękartów Wojny" uatrakcyjnić formułę o elementy fikcji historycznej? (Maciek Borkowski)

Przy Parabellum nie, z racji tego, że historie tych ludzi w zasadzie wymyślałem od zera. Nie byłem więc zamknięty w okowach realnych wydarzeń – przynajmniej nie w skali jednostki. Inaczej było przy Turkusowych szalach, gdzie musiałem opierać się na realnych wydarzeniach związanych z Dywizjonem 307 – wówczas, owszem, kusiło mnie, by co nieco zmienić. I ostatecznie w pewnym momencie dałem bohaterom więcej luzu, pozwalając, by ich historie rozwinęły się samorzutnie.

9.      Czy, któryś z bohaterów Pańskiego cyklu posiada cechy wyglądu bądź charakteru Pańskich przyjaciół lub Pana? (nie-znajoma)

Od czasu do czasu zdarza się, że ktoś odnajduje w postaciach swoje cechy – i może rzeczywiście coś w tym jest, w końcu nawet wyobraźnia opiera się na tym, co znamy i z czym obcujemy. Nie jest to jednak działanie zamierzone – choć przyznaję, że pojawiają się wyjątki.

10.  Z którym z bohaterów mógłby Pan się zaprzyjaźnić? (nie-znajoma)

Jeśli chodzi o Parabellum, chyba z każdym. Nawet z niektórymi zwyrodnialcami.

11.  Czy nawiązuje Pan emocjonalne więzi z bohaterami własnych książek? (Patryk)

Jak najbardziej. Jestem przekonany, że by stworzyć wiarygodną postać, trzeba ją choć trochę poznać. A nie da się tego zrobić, jeśli bohater funkcjonuje tylko na kartach książki, jako zlepek pewnych założeń. Stąd nieraz trudno przychodzi mi zakończyć żywot któregoś z nich – a okazji jest wiele, bo nie lubię, gdy moi bohaterowie pędzą spokojną i bezpieczną egzystencję.

12.  Czy utożsamia się Pan z którąś z wykreowanych przez siebie postaci? (Patryk Potocki)

Nie, wydaje mi się to niezdrową introspekcją. Wprawdzie niektórzy twierdzą, że dzięki temu autor może spojrzeć na siebie niejako z zewnątrz, ale wydaje mi się, że takie podejście zaburza neutralny punkt widzenia narratora – przynajmniej przy narracji trzecioosobowej. Choć najpewniej część bohaterów nieświadomie wyposażyłem we własne cechy charakteru.

13.  Czy pisząc książkę, inspirował się Pan losami konkretnych postaci historycznych? (Patryk)

W niewielkim stopniu. Historie bohaterów Parabellum układałem od zera, ale zdarzało się, że w trakcie rozwoju fabuły opierałem się na wspomnieniach osób, które przeżyły wojnę, czy gehennę w obozach koncentracyjnych. Nie wzorowałem się na nikim konkretnym – wszystko, co oddaje realne wydarzenia, jest wynikiem pewnego kolażu źródeł historycznych.

14.  Jaka postać z czasów II wojny światowej robi na Panu największe wrażenie? (Patryk)

Trudno wskazać jedną osobę – było tak wiele postaci, które wbrew przeciwnościom losu nie tylko przeżyły, ale także niosły pomoc innym, że nawet wybór szerokiej grupy byłby umniejszaniem pozostałym. Na tym polu nie ma więc dla mnie jednego faworyta. Jeśli zaś chodzi o dystans do dramatycznych wydarzeń i humor – może bard z Czerniakowa, Stanisław Grzesiuk, który jako jedyny opisał dramat obozu koncentracyjnego w sposób, który doszczętnie nie druzgocze czytelnika.

15.  Czy istnieje jakiś magiczny sposób, aby otrzymać/ zakupić (kolejny, ponieważ jednego zestawu jestem już szczęśliwą posiadaczką ;D) cyklu Parabellum z Pańskim autografem? Próbowałam wyszukać różnych sposobów na zdobycie w/w podpisu, mało tego, posunęłam się nawet do uruchomienia mojego tajnego wywiadu w okolicach Opola, który... niestety zawiódł (Daria Pietrzyk)

Dobrze się ukrywam, tajnym wywiadom niełatwo mnie znaleźć. Ale jak tylko się spotkamy, ma to Pani jak w banku!

16.  Czy historia była Pana miłością od dzieciństwa czy może narodziła się później,jeśli tak to w jakich warunkach? (Grzegorz Justyna Rojek)

Darzyłem ją sympatią zawsze – i choć nie było to wielce zażyłe uczucie, podręczniki do historii zawsze czytałem z przyjemnością, jak dobrą książkę.

17.  Często miewa pan tzw. blokadę pisarską? Jeśli tak, to w jaki sposób pan sobie z nią radzi? (Kącik Tezukiego)

Nigdy, bo uważam, że zjawisko to nie istnieje. Jest świetnym wytłumaczeniem dla prokrastynacji przy pisaniu, idealnie wpisuje się też w paniczne podejście do procesu twórczego. Jeśli ktoś przy nim obrazuje sobie dotychczas nieuchwytną, magiczną muzę – i ta muza nie przybędzie, to rzeczywiście, być może występuje wówczas jakaś blokada. Jeśli jednak podchodzi do tego zdroworozsądkowo, takie zjawisko zwyczajnie nie powinno mieć miejsca. Pewnie, czasem chwilę trzeba zastanowić się nad tym, jak rozwiązać pewne kwestie, czy popchnąć akcję do przodu, ale to tylko kwestia przejrzenia pomysłów, które pojawiły się w głowie, a potem wybrania najlepszego.
Mimo to, wymówka z pewnością jest dość chodliwa. Nie dość, że brzmi dobrze – wszak artysta cierpi – to jeszcze pozwala nie pracować nad dalszym ciągiem powieści.

18.  Ile potu, krwi i łez kosztuje pana napisana kolejna książka a może jest wprost przeciwnie i budzi się pan rano z gotowym pomysłem na ciekawą książkę?Ciekawi mnie to jak to jest u młodego zdolnego mężczyzny pisarza? (jeje77)

Niestety budzę się z gotowym pomysłem. Dzieje się to stanowczo za często, przez co chciałbym napisać więcej, niż jestem w stanie.

19.  Umiałby pan sprzedać duszę i przenieść się na ogromną kasę do gorącej i słonecznej Kalifornii,gdzie jest tylko przemysł na zarabianie a nie sztuka.Czy za wielkie mógłby pan za pieniądze pisać na przykład scenariusze dla tych największych wytwórni filmowych.Czy żadna palma i lazur nieba w pana sercu nie są w stanie konkurować z wierzba płaczącą i roztopami w marcu, stawiam w pana przypadku na wierzbę i roztopy... (jeje77)

Wierzba i roztopy rzeczywiście brzmią kusząco, choć Kalifornia też niczego sobie. Może trochę za gorąco na pisanie… ostatecznie, do szczęścia starczy mi zaciszne miejsce pracy i dobre tereny do biegania.

20.  Przyznajmy szczerze, żyjemy w takich czasach, że wojna wisi gdzieś w powietrzu. Wybucha wojna, co Pan w takiej sytuacji robi? Jeżeli wyruszyłby Pan na wojnę, czy zabicie człowieka, w imieniu ochrony kraju, byłoby dla Pana ogromnym problemem? (Adriana B.)

Na WKU dostałem kategorię A – zdolny do czynnej służby wojskowej w czasie pokoju i wojny. Chwyciłbym więc za broń i ruszył na wroga w obronie polskich jabłek.
A poważnie mówiąc – przypuszczam, że w takiej sytuacji wszyscy stanęlibyśmy w jednym szeregu, bez względu na sondaże opinii publicznej, które przeprowadza się ostatnimi czasy.

21.  Pod Pana dom/mieszkanie przywędrował kot przybłęda, jego sierść cała czarna, a gdy tylko Pana widzi, od razu się łasi, szukając otuchy. Czy przygarnąłby Pan takiego zwierzaka? Oraz jakie imię by nosił? Postawiłby Pan na coś oklepanego, czy wręcz odwrotnie? (Adriana B.)

Przygarnąłbym – choć nie mając pojęcia, jak się ów kotem zająć. Przypuszczam, że zostałby u mnie, gdyby nikt ze znajomych nie chciał zrobić z niego rezydenta w swoim domu. A imię? Z pewnością nieoklepane. Ale nie poszedłbym w skrajności – Nosferatu i inne tego typu rzeczy odpadają.

22.  "– Jeanno, kobiety potrafią kochać o wiele mądrzej niż my! One nie kochają mężczyzny dla jego wyglądu. Nawet jeśli on się im bardzo podoba. – Joaquin westchnął błogo. – Kobiety kochają cię przez wzgląd na twój charakter. Twoją siłę. Twoją mądrość. Albo dlatego, że potrafisz zaopiekować się dzieckiem. Bo jesteś dobrym człowiekiem, masz honor i godność. One kochają cię inaczej niż mężczyzna kobietę. Nie z powodu kształtnych łydek ani nie dlatego, że w swoim garniturze budzisz zazdrość u jej koleżanek z pracy. Owszem, istnieją też takie kobiety, ale są tylko jak zły przykład dla innych" (Nina George "Lawendowy pokój"). Co sądzi Pan o tym cytacie? Czy uważa Pan, że kobiety i mężczyźni inaczej kochają? Co dla mężczyzn jest ważne w miłości, w wyborze Tej jedynej? (Pola Polaczek)

Nie wiem, czy jestem kompetentny, by podjąć polemikę z Niną George, ale wydaje mi się, że zarówno uczucie, jak i podejście do cielesności, nie powinno być różnicowane ze względu na płeć. Jakim ma być ona wyznacznikiem? Rzeczy te zależą od podejścia konkretnego człowieka, nie są narzucane przez genetykę.

23.  Wspominając dzieciństwo nasuwa mi się obraz moich dziadków, którzy siedzą przed kominkiem: dziadek pali fajkę, w całym domu unosi się zapach wanilii, a babcia robi na drutach ciepły sweter dla kolejnego wnuka. W kominku pali się ogień, w domu jest ciepło i przyjemnie, a dziadek zaczyna gawędzić o czasach wojennych (mój dziadek przeżył I i II wojną światową). Czasem babcia coś dopowie i tak za każdym razem moja wiedza o tych czasach się pogłębia. Na lekcjach historii w szkole bardzo często wykorzystywałam te wiadomości, co bardzo podobało się moim nauczycielom. Oczywiście również dużo czytam książek o tematyce historycznej, wojennej. Czy i Pan czerpał też wiadomości od dziadków, a potem wykorzystał w swoich powieściach? Czy może dzięki rozmowom z dziadkami czy też innymi członkami rodziny naszły Pana konkretne pomysły do wykorzystania w swoich książkach? (Pola Polaczek)

Nieraz słuchałem opowieści cioci, która przeżyła drugą wojnę światową i nadal o niej mówi. Gdy wybuchł konflikt, mieszkała na Wołyniu, w Równem. Tereny te przechodziły z rąk do rąk, ludzie uciekali – najpierw przed Niemcami, później przed Ukraińcami. Ich historie są głęboko poruszające, częstokroć zdają się być fikcją literacką, pomimo że z fikcją nie mają niestety nic wspólnego.
Powinniśmy czerpać z tych wspomnień, dopóki świadkowie tamtych czasów jeszcze żyją –wydaje mi się, że to swoisty rodzaj hołdu.
Wracając jednak do opowieści mojej cioci – z pewnością wpłynęły nie tylko na Parabellum, ale też na moje postrzeganie drugiej wojny.W końcu to właśnie poprzez wspomnienia bliskich najlepiej zrozumieć, co się wówczas działo. Niektórych rzeczy nie przeczytamy w żadnych opracowaniach.

24.  W Polsce rynek wydawniczy jest bardzo pokaźny. Mamy to szczęście, że jest dużo wydawnictw, ale jak tworzyć w Polsce i nie zwariować, a przy tym jeszcze zarobić na życie, czynsz i opłaty? Czy jest szansa wydać książkę, zwłaszcza debiut, bez protekcji, sponsoringu i tzw. „pleców”? Jakich rad udzieliłby Pan początkującym pisarzom, zwłaszcza tym, którzy się boją, że zostaną odrzuceni przez wydawcę? (Pola Polaczek)

Nie wiem, jak nie zwariować, ale wiem jak wydać książkę – i wydaje mi się, że znajomości nie są do tego potrzebne. Trzeba czytać, czytać, czytać, a potem trochę popisać. I stopniowo tego ostatniego elementu dodawać coraz więcej. I pisać o tym, co nas naprawdę zajmuje.
Odrzuty to sprawa zupełnie naturalna – Harry Potter był odrzucany przez kilkunastu wydawców, a kiedy już jeden z nich zgodził się na publikację, poradził J.K. Rowling, by nie rzucała obecnej pracy, bo z pisania nie starczy jej na pokrycie rachunków. Wszystko jednak jest możliwe, jak pokazuje chociażby ten przykład. I właśnie to trzeba mieć na uwadze, startując na rynku książki – bez dozy optymizmu będzie ciężko, ale to tyczy się chyba każdej sfery życia.

25.  Lubimy grać i oczywiście wygrywać. Popularną grą w Polsce jest toto-lotek. Dziś wygrywa Pan horrendalną sumę pieniędzy. I co wtedy? Zakłada Pan swoje wydawnictwo? Może kupi Pan bezludną wyspę i w spokoju będzie tam Pan tworzył kolejne dzieła? A może zbuduje Pan super nowoczesny szpital i ludzi będą tam leczenie bez kolejek i bezpłatnie? Co zrobi Pan z tą ogromną sumą pieniędzy? (Teresa K.)

Szpital i wyspa jak najbardziej – wydawnictwo chyba nie będzie mi potrzebne, jeśli suma rzeczywiście będzie horrendalna. Chyba, że działające na zasadzie pro bono. A wyspa musiałaby mieć choć dziesięciokilometrową pętlę do biegania.

26.  Nauka, studia są ważne w dzisiejszym świecie. Dzięki nim realizujemy marzenia, rozwijamy się. Dyplom magistra otwiera młodym ludziom bramę do dalszej kariery, dobrej pracy. Ja spotykam się jednak z coraz mniejszą popularnością studiowania wśród moich znajomych. Wiele osób mówi, że po co studiować? Żeby pracować na zmywaku w UK niepotrzebny jest dyplom magistra. Liczy się pomysł, wiedza praktyczna i znajomości. Jest Pan doktorantem. Jak przekonałby Pan młodych ludzi do zgłębiania wiedzy i podjęcia pracy na uczelni? Domyślam się, że oferowane stypendium doktoranckie nie zapewnia godnego życia i trzeba dorobić. (Teresa K.)

Rzeczywiście, stypendia nie są mocną stroną polskiego systemu szkolnictwa wyższego. Nie dość, że są niewielkie, to istnieją pewne ograniczenia formalne, które są sprzeczne z samą ideą. Przykładowo – gdy studiowałem dwa kierunki jednocześnie, otrzymywałem na każdym z nich stypendium. Gdy skończyłem jeden z nich, straciłem prawo do stypendium na drugim, z racji uzyskania tytułu absolwenta.
Kredyty studenckie zasadniczo nie funkcjonują, więc rzeczywiście trudno dziwić się, że młodzi ludzie nie palą się do studiowania i wolą podejmować pracę. I trudno mi z czystym sumieniem zachęcać kogokolwiek do podjęcia studiów dla samego faktu otrzymania indeksu, bo to również mija się z celem. Trzeba wybierać dobre kierunki – nie tyle perspektywiczne pod względem rynku pracy, co rozwijające, niezamykające umysłu. To chyba rzecz najważniejsza.

27.  Jest Pan autorem już 3 książek. Jakie jest największe zawodowe marzenie? O jakiej nagrodzie literackiej Pan marzy i dlaczego akurat o tej? Czy zdobycie wymarzonego trofeum zmieni coś w Pańskim życiu? (Teresa K.)

Nie marzę o żadnej, choć przypuszczam, że z czasem się to zmieni. A zawodowe marzenie? Chyba takie, żeby zawsze była grupa ludzi, którzy przez jakiś czas skłonni będą przenieść się do tego świata, w którym ja siedzę podczas pisania książki.

28.  Na Pana blogu od czasu do czasu można poczytać o Pana wyprawach w Tatry, które sama darzę bezgraniczną miłością i oddałabym wiele, by móc chociaż kilka razy do roku pochodzić po tatrzańskich szlakach. Czy istnieje miejsce w Polskich/Słowackich Tatrach, które ma dla Pana wyjątkowe znaczenie? (madziusia)

Odpowiadam bez zastanowienia: Czarny Staw Gąsienicowy. Szczególnie, gdy na zboczach leży jeszcze śnieg. Wolę to miejsce od Doliny Pięciu Stawów, która rozciąga się po przeciwnej stronie Orlej Perci. Może dlatego, że jest bardziej kameralne. Poza tym, okoliczne szczyty zdają się oplatać staw, przez co jeszcze pełniej odczuwa się respekt wobec gór. Starczy powiedzieć, że mógłbym tam przesiadywać bez końca, wodząc wzrokiem od Zmarzłych Czubów po Żółtą Turnię.
Na Słowacji trudno mi wskazać jedno miejsce, choć nasi sąsiedzi mają znacznie więcej imponujących szczytów. Może Polski Grzebień, ze względów sentymentalnych.

29.  Jak Pan uważa, z którym z zagranicznych pisarzy znalazłby Pan wspólny język i wiele tematów do rozmów? (madziusia)

Z Jeffreyem Archerem. Mamy podobne podejście do pisania i podobny modus operandi. Obawiam się jednak, że nie byłaby to żywiołowa rozmowa, bo większość ważkich kwestii obaj zdążyliśmy zapewne omówić w formie monologów. Chętnie zamieniłbym też parę zdań ze Stephenem Kingiem – czytając jego poradnik pisania notorycznie kiwałem głową, podpisując się pod wszystkim, co wyłuszczał na kartach książki.

30.  Podobno bardzo lubi Pan twórczość Stephena Kinga (czemu osobiście wcale się nie dziwię). Jaka jest Pana ulubiona powieść jego autorstwa i dlaczego?

Dallas ’63. Dał tam popis wszystkiego, za co go cenię. Storytelling był naprawdę imponujący i nie pozwalał oderwać się od książki. Klimat dawnej Ameryki tak sugestywny, że aż czuło się zapach starych knajp. Wisienką na torcie były niedopowiedzenia i udana konstrukcja damsko-męska, wykorzystująca potencjał, jaki daje temat podróży w czasie.
Poza tym, narracja pierwszoosobowa była poprowadzona wprost idealnie – kiedyś Kingowi ten rodzaj opowiadania historii nie wychodził najlepiej, ale już przy Ręce mistrza widać było, że nastąpiła ogromna zmiana jakościowa. W Dallas ’63 było jeszcze lepiej.

31.  Jakich innych autorów Pan podczytuje? Czy jakaś powieść jest Panu wyjątkowo bliska, a jeśli tak to która i dlaczego?

Lista jest dość długa, bo czytam nałogowo i zawodowo – ale szczególnie chętnie sięgam po dwóch już wymienionych autorów, jak i Wiesława Myśliwskiego. Nie ma w Polsce drugiego takiego pisarza. Ale wracając do zagranicy: książki Stiega Larssona mogę czytać kilkakrotnie, Bernard Cornwell jest mistrzem opowiadania historii, KenFollett potrafi przykuć uwagę jak mało kto, a Nelson DeMille sprawia, że kartki same się przewracają. Lubię też Johna Greena – zarówno w formie vlogowej, jak książkowej. George R. R. Martin zasługuje na szczególne miejsce, bo potrafi mordować z niepowtarzalnym rozmachem. Na koniec dodam jeszcze Roberta Harrisa, Simona Scarrowa i Roberta J. Sawyera.

Jeśli chodzi o książkę – Więzień urodzenia, Jeffreya Archera. Rozbudziła mnie na dobre czytelniczo i w dużym stopniu rzutowała na to, jak piszę.

Panie Remigiuszu, jeszcze raz serdecznie dziękuję za wywiad w imieniu swoim oraz czytelników Kącika z książką, a Was zapraszam do odwiedzenia strony autora oraz jego bloga, a także przeczytania recenzji dwóch tomów cyklu "Parabellum": "Prędkość ucieczki" oraz "Horyzont zdarzeń" 

Komentarze

  1. Wspaniały wywiad :) A serię "Parabellum" polecam wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy wywiad, widać Pan Remigiusz, nie należy do osób szablonowych, tym bardziej, muszę sięgnąć po jego serię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już nie mogę się doczekać trzeciego tomu Parabellum, a póki co czekam na przesyłkę z "Turkusowymi szalami". Ciekawe pytania, mocno zróżnicowane.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przydałoby mi się kiedyś zapoznać z książkami tego pana :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam o książkach pana Remigiusza, ale nie było jeszcze okazji zapoznać się z nimi. Nie jest to gatunek w którym się szczególnie zaczytuję, ale zawsze warto sięgnąć po coś innego i nowego ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sporo tego, a taka jedna cały czas papla o Parabellum, więc chyba będę musiała w końcu rzucić okiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za odpowiedzi na zadane przeze mnie pytania :) Cały wywiad przeczytałam z wielką przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały wywiad, przeczytałam z przyjemnością.
    Czytałam dwa tomy Parabellum, teraz czekam na Turkusowe szale :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz