"Orły Imperium: Rebelia" Simon Scarrow

Tytuł Orły Imperium: Rebelia
Autor Simon Scarrow
Seria Orły Imperium
Tom 7
Wydawnictwo Książnica 
Rok wydania 2014
Stron 352
I stało się. Po sześciu lepszych, czasem nieco gorszych, ale generalnie trzymających wysoki poziom tomach cyklu „Orły Imperium”, Simona Scarrowa dopadł kryzys i zaserwował czytelnikom pozostawiającą wiele do życzenia „Rebelię”.

Tym razem autor wysłał Katona i Macro na wschodnie obrzeża rzymskiego imperium, gdzie ponownie mają do wypełnienia misję najwyższej wagi, od której powodzenia zależą losy cesarstwa. Ich zadaniem jest wybadanie zamiarów gubernatora Judei, Longinusa, podejrzanego o zdradę. Po przybyciu na miejsce, centurionowie odkrywają, że miejscowe oddziały zamiast walczyć ku chwale imperium i utrzymywać porządek, gnuśnieją w fortach, a dowódcy wchodzą w układy z bandami miejscowych rabusiów, by kosztem kupieckich karawan napełniać swoje kiesy. Macro i Katon wypowiadają wojnę zarówno korupcji, jak i przywódcy lokalnych buntowników, Bannusowi. I jak zwykle pakują się w poważne kłopoty.


Początkowo miałam nadzieję, że zmiana miejsca akcji nieco odświeży serię i będzie okazją do zerwania schematu, który zaczął się powoli wkradać do poprzednich tomów. Można by przymknąć oko na małą wiarygodność misji powierzonej głównym bohaterom w kontekście realiów historycznych, w końcu powieści Scarrowa to przede wszystkim przygoda i sensacja osadzona w czasach starożytnych, a nie powieści stricte historyczne. Niestety nawet jeśli zaakceptujemy ten pomysł autora, jego wykonanie po prostu rozczarowuje. Powtarza się schemat, zgodnie z którym Katon i Macro lądują w poważnych tarapatach, a następnie następuje bitwa, która – choć krwawa – jest dla głównych bohaterów zwycięska. 

Jednak i to dałoby się przełknąć, bo akurat sceny batalistyczne wychodzą autorowi naprawdę zgrabnie, gdyby powieści nie pogrzebało niepotrzebne wciąganie w nią wątku religijnego. Wydarzenia rozgrywają się nieco ponad dziesięć lat po ukrzyżowaniu Jezusa (w powieści występującego pod imieniem Jehoshua), a umieszczając akcję w Judei Scarrow oczywiście wykorzystał wątek pierwszych chrześcijan. Niestety zrobił to w sposób pozostawiający wiele do życzenia, z Jezusa czyniąc jedynie uzdolnionego mówcę, z Judasza – wrażliwego człowieka wplątanego w spisek, z Marii (Miriam) – znachorkę, a z większości mieszkańców Judei – fanatyków religijnych. Dla kontrastu Rzymianie (oczywiście z wyjątkiem Katona, Macro i kilku pojedynczych egzemplarzy) prezentują się albo jako pozbawieni wyobraźni, dość prymitywni ateiści, albo skorumpowani tchórze. Zdecydowanie zabrakło w tym czarno-białym obrazie odcieni szarości.

Nie będę ukrywać, że spodziewałam się czegoś więcej. Bardzo polubiłam cykl „Orły Imperium” i mam szczerą nadzieję, że jest to tylko wypadek przy pracy i w kolejnym tomie autor ponownie pokaże, na co go stać. Póki co wielbicielom cyklu pozostaje przegryźć się przez marną „Rebelię i czekać na kolejną część, która przywróci wiarę w sens przeciągania cyklu o kolejne tomy.

Przeczytaj recenzje poprzednich tomów cyklu:
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Książnica.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Blackout.

Komentarze

  1. Prędzej czy później jakaś wpadka musiała się zdarzyć. W końcu nawet najlepsi pisarze wydają słabsze dzieła. Nie zrażam się do serii i nadal planuję poznać pierwszą część :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego samego powodu ja też się nie zrażam, ale jednak uczucie zawodu zostaje...

      Usuń
  2. Szkoda. Ale z drugiej strony każdy pisarz kiedyś przekonuje się, że jest niezwykły i zaczyna pisać gorzej. Taki los tych, którzy są za bardzo popularni.
    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, wpadka może zdarzyć się każdemu, pozostaje mieć nadzieję, że to jedynie pojedynczy wypadek przy pracy.

      Usuń
  3. To już siódmy tom, a moje pierwsze cztery "orzełki" jeszcze nie przeczytane... Ale co tu zrobić, skoro czasu wiecznie brak? ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz