"Biała księżniczka" Philippa Gregory

Tytuł Biała księżniczka
Autor Philippa Gregory
Cykl Wojna Dwu Róż
Tom 5
Wydawnictwo Książnica
Data wydania 2014

Stron 464
Długo wyczekiwana powieść Philippy Gregory, „Biała księżniczka” nareszcie pojawiła się na polskim rynku. Brytyjka po raz kolejny przenosi czytelnika do XV-wiecznej Anglii, pokazując burzliwą historię bezpardonowej walki o władzę i narodziny nowej dynastii, Tudorów.

Po zwycięskiej bitwie pod Bosworth, w której śmierć poniósł Ryszard III, korona Anglii przechodzi w ręce Henryka VII Tudora. Jednak pokonanie wrogiej armii to dopiero początek umacniania świeżo zdobytej władzy. By zyskać poparcie najważniejszych rodów, młody Tudor musi poślubić księżniczkę z dynastii Yorków, Elżbietę. Dochodzi do przełomowego w historii połączenia wrogich dotąd rodów i wiele wskazuje na to, że w Anglii w końcu zapanuje pokój. Czy jednak kraj podda się w pełni władzy człowieka praktycznie znikąd, przez wielu nawet po koronacji uważanego za uzurpatora? Sytuacja dodatkowo komplikuje się, gdy na dwór docierają pogłoski o pojawieniu się młodzieńca, który podaje się za zaginionego syna Edwarda IV Yorka, prawowitego następcę tronu.


„Biała księżniczka” jest powieścią o tyle wyjątkową, że stanowi doskonałe uzupełnienie zarówno cyklu Wojna Dwu Róż, jak i cyklu tudorowskiego; jest klamrą spinającą wydarzenia opisane w tych dwóch, najsłynniejszych i najlepszych seriach Philippy Gregory. Jest niemal bezpośrednią kontynuacją „Białej królowej” i rozwija rozpoczęty w niej wątek dwóch książąt, małoletnich synów Edwarda IV, którzy zostali uwięzieni w londyńskiej Tower, a następnie słuch o nich zaginął. Prawdopodobnie nigdy nie będzie nam dane poznać prawdy o ówczesnych wydarzeniach, ale wersja zaproponowana w bieżącej powieści brzmi naprawdę wiarygodnie. Opierając się na znanych faktach, autorka stworzyła historię, którą łatwo zaakceptować i której niewiele można zarzucić. Niemniej jednak należy pamiętać, że jest to jedynie hipoteza i choć ubrana w przekonującą formę, nadal pozostaje fikcją. Z tego względu „Białą księżniczkę” trudno nazwać powieścią stricte historyczną, w znacznej mierze stanowi bowiem wytwór wyobraźni autorki, co zresztą zostało wyraźnie zaznaczone na pierwszej stronie.

Podobnie jak w pozostałych tomach cyklu, tak i tym razem autorka zastosowała pierwszoosobową narrację, oddając głos Elżbiecie York. Sytuacja głównej bohaterki od samego początku jest tragiczna – zostaje zmuszona do poślubienia Henryka Tudora, mordercy Ryszarda III, któremu oddała wcześniej serce. Nienawidzona przez teściową, fanatyczną Małgorzatę Stanley, traktowana z nieufnością przez własnego męża, stawała się kozłem ofiarnym, na którym odreagowywano wszelkie niepokoje w kraju związane z pojawieniem się nowego pretendenta do tronu, podejrzewając ją o czynny udział w spisku. Sama Elżbieta także z tego powodu była rozdarta – z jednej strony stał bowiem jej mąż i pojawiające się kolejno dzieci, a z drugiej człowiek, który najprawdopodobniej był jej ukochanym młodszym bratem. W takiej sytuacji nie można bez bólu opowiedzieć się po żadnej ze stron.

Z powieści wyłania się bardzo ciekawie nakreślony obraz Henryka VII Tudora – mężczyzny niepewnego siebie, wszędzie wietrzącego spiski, wręcz zaburzonego emocjonalnie. O ile jednak w pierwszych latach jego panowania byłam skłonna mu współczuć, o tyle wraz z upływem czasu jego pogłębiająca się paranoja wzbudzała przede wszystkim niechęć. Nieco na uboczu, jednak nadal grając istotne role, pojawiają się także główne bohaterki poprzednich tomów cyklu – matka Elżbiety, charyzmatyczna Elżbieta Woodville („Biała królowa”), oraz matka Henryka, Małgorzata Stanley („Czerwona królowa”). Niestety na tle tych kobiet Elżbieta Woodville wypada raczej blado, odgrywając jedynie bierną rolę obserwatora wydarzeń, które zmieniły historię Anglii.

Philippa Gregory ponownie oczarowała mnie rozmachem i pieczołowitością w oddaniu realiów epoki, sprawiając, że niemalże czułam się uczestnikiem opisywanych przez nią wydarzeń. Po raz kolejny udowodniła, że w pełni zasługuje na miano mistrzyni powieści historycznej, dlatego serdecznie polecam Wam jej najnowszą powieść.

Przeczytaj także recenzje pozostałych tomów cyklu Wojna Dwu Róż:

Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Książnica, wchodzącemu w skład Grupy Wydawniczej Publicat

Komentarze

  1. Dawno nie czytałam nic Gregory. Zatrzymałam się gdzieś na cyklu tudorowskim, ale chcę wrócić do czytania książek tej autorki. Ma niesamowity dar do tworzenia prawdopodobnych wersji wydarzeń historycznych i powoływania do życia postaci znanych jedynie z podręczników.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam długą przerwę w kontakcie z Philippą, więc tym bardziej podobała mi sięta lektura. Gregory to jednak Gregory :)

      Usuń
    2. Dobrze, że przez ten cały czas pisarka trzyma poziom, to się w sumie rzadko zdarza.

      Usuń
  2. Ja dopiero zaczynam swoją znajomość z tą autorką, ale powoli ponadrabiam wszystkie książki, którymi jestem zainteresowana. Cykl Dwu Róż jak najbardziej zamierzam przeczytać i mam nadzieję, że znajdę wszystkie książki z tej serii w mojej bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co najbardziej skradł mi serce cykl tudorowski, ale WOjna Dwu Róż też jest naprawdę rewelacyjna, więc polecam z czystym sumieniem.

      Usuń
  3. Zastanawiam się, czy nie przerwę czytania w środku i juz nie powróce, jak to było z książką, też Gregory, tą bodajże o Annie Boleyn. Cóż. Pozyjemy zobaczymy.
    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz na myśli "Kochanice króla"? To akurat jedna z moich ulubionych powieści Gregory, więc jeśli Ci się nie spodobała, to mam pewne wątpliwości, czy pozostałe jej książki w ogóle przypadną Ci do gustu...

      Usuń
  4. Kolejna fantastyczna powieść w wydaniu Philippy, ona chyba nie potrafi pisać źle i nieciekawie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obniża loty, gdy bierze się za powieści młodzieżowe ;) Ale w wydaniu historycznym jest boska ;)

      Usuń
  5. Widzę, że lubisz książki Gregory, dlatego czuję się w obowiązku poinformować, że jeśli nie masz jeszcze wszystkich do kolekcji, to w sklepach takich jak Carrefour, Auchan, Real można kupić jej książki po 10 zł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za informację, ale tak się składa, że jako zagorzała fanka Philippy mam w domu prawie wszystkie jej książki - ta jest szesnasta :)

      Usuń
  6. Daaawno nie czytałam tego typu literatury, a słyszałam, że z tej serii są bardzo dobre. Chętnie poszukam przy najbliższej okazji:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciągle leżą na półce "Kochanice króla"/ Nie mam czasu się za nią zabrać. Później może sięgnę po inne książki, ale nie teraz ;;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Kochanice..." to moja ulubione powieść Gregory, nie ma na co czekać :)

      Usuń
  8. Zacieram z radości rączki na myśl o lekturze. Tak myślałam, że Elżbietka była między młotem a kowadłem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Była, była, ale jednocześnie niestety jest najmniej wyrazista z wszystkich bohaterek jak dotąd...

      Usuń
  9. Chciałabym przeczytać książki tej autorki, ale troszkę się obawiam, bo nie przepadam za historią. Warto jednak próbować nowych rzeczy i przełamywać własne grancie, więc na pewno spróbuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, akurat historię raczej powinno sięlubić sięgając po jej powieści... :)

      Usuń
  10. Mam dużą ochotę poznać historyczne powieści Gregory. Do tej pory czytałam jedną współczesną i bardzo mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja z kolei żadnej współczesnej nie czytałam, ale mam 16 historycznych na koncie :)

      Usuń
  11. No cóż, zanim dobiję do 5 tomu to trochę minie, bo chcę wszystkie inne najpierw przeczytać (poza Wieczną księżniczką), ale wszystkie stoją na półce, bo ta wspomniana tak mnie oczarowała! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz