"Błękit szafiru" Kerstin Gier

Tytuł Błękit szafiru
Autor Kerstin Gier
Seria Trylogia czasu
Tom 2
Wydawnictwo Egmont
Rok wydania 2014
„Błękit szafiru” to drugi tom „Trylogii czasu”, serii cieszącej się niesłabnącą popularnością wśród czytelniczek, zarówno tych nastoletnich, jak i nieco starszych. Pierwsza część, „Czerwień rubinu”, bardzo mi się spodobała, dlatego z przyjemnością muszę przyznać, że i jej kontynuacja mnie nie zawiodła.

Szesnastoletnia Gwendolyn Shepherd kilkanaście dni wcześniej dowiedziała się, że posiada niezwykłą umiejętność podróżowania w czasie. Dzięki temu dołączyła do grona dwunastu wybrańców, którzy wspólnie są w stanie odmienić losy świata. Aby towarzysząca im przepowiednia mogła się wypełnić, należy zamknąć tak zwany krąg i do urządzenia zwanego chronometrem wprowadzić próbki krwi każdego z nich. Problem w tym, że dwoje podróżników zbuntowało się i uciekło w przeszłość, kradnąc chronometr i zmagazynowane w nim próbki. I to Gwen oraz jej towarzysz Gideon mają za zadanie przenieść się w przeszłość, odnaleźć pozostałych wybrańców i jeszcze raz przekonać ich do wspólnej sprawy. Tylko, czy na pewno jest ona tak szlachetna, jak pozornie się to wydaje?

„Błękit szafiru” to bezpośrednia kontynuacja pierwszego tomu, na tyle ścisła, że gdyby książki zostały wydane jako jedna powieść, trudno byłoby się zorientować, gdzie kończy się jedna, a zaczyna druga. O ile w „Czerwieni rubinu” akcja rozwijała się dosyć powoli, a fabuła miała na celu przede wszystkim przybliżenie czytelnikowi reguł rządzących podróżami w czasie, o tyle w drugiej części trylogii od samego początku zostajemy rzuceni w wir wydarzeń. Do samego końca nie wiadomo, komu Gwendolyn może w pełni zaufać, ani czy intencje ludzi, którym powierzyła swój los, są czyste.

Już w jednym z pierwszych rozdziałów do akcji wkracza także nowy bohater, wprawdzie drugoplanowy, ale dodający książce tyle kolorytu, że nie zawaham się go nazwać moją ulubioną postacią. Mowa o demonie-gargulcu (jakkolwiek dziwnie to brzmi) imieniem Xemerius, który towarzyszy Gwendolyn od chwili powrotu z jednej z podróży. Jest szpetny jak listopadowa noc, złośliwy i ma staroświeckie poglądy na temat tego, co wypada robić młodej damie, a czego nie. Jego komentarze bawią do łez i mam szczerą nadzieję, że w trzecim tomie będzie go jeszcze więcej.

Autorka rozwinęła także wątek hrabiego de Saint-Germain, którego uczyniła założycielem Kręgu Dwanaściorga i którego obdarzyła nadnaturalnymi zdolnościami. Warto wspomnieć, że jest to postać historyczna, już za swego życia obrosła legendą. Hrabia był nie tylko podróżnikiem i wynalazcą, ale także żywo interesował się alchemią i do dziś dla wielu organizacji okultystycznych jest duchowym patronem. Jego postać pojawia się także w licznych książkach, a nawet komiksach. W wizji stworzonej przez Kerstin Gier otacza go mroczna tajemnica, a jego postępowanie jest delikatnie mówiąc dwuznaczne.

Pomijając jednak wszelkie sekrety i fascynujące podróże w czasie, należy zaznaczyć, że „Trylogia czasu” to przede wszystkim historia miłosna, która w drugim tomie nabiera w końcu rumieńców. Wprawdzie Gwendolyn już od pierwszego spotkania bezpowrotnie zadurzyła się w Gideonie, jednak przejawy uczucia z jego strony widać wyraźnie dopiero teraz. Między młodymi iskrzy, choć jednocześnie nie obywa się bez problemów. Odpychają się i przyciągają, oczywiste staje się jednak, że łączy ich więcej niż tylko przelotne zauroczenie.

Podsumowując, „Błękit szafiru” przeczytałam z równie dużym zainteresowaniem, co tom pierwszy. Gdybym miała dziesięć lat mniej, mogłabym dodać, że pochłonęłam go z wypiekami na twarzy, ale w moim wieku tego typu historie nie robią już takiego wrażenia. Niemniej jednak cały cykl serdecznie polecam wszystkim nastoletnim czytelniczkom, jestem pewna, że się nie rozczarujecie.

Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literacki Egmont

Komentarze

  1. Motyw podróży w czasie jest coraz popularniejszy, więc pewnie i mnie wkrótce dosięgnie szał na takie powieści, a wtedy będę pamiętać o tej trylogii :). Mam tylko nadzieję, że zdzierżę wątek miłosny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trylogia czasu to w głównej mierze romans, więc lojalnie uprzedzam :)

      Usuń
    2. Będę miała to na uwadze :)

      Usuń
  2. Hmm... niekoniecznie lubię fantasy, ale najbardziej urzekła mnie okładka :) Jest piękna!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo że się mówi, że ta seria wcale nie jest taka dobra, to ja czuję, że mi może się spodobać :)
    Muszę dorwać pierwszy tom w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście ile osób, tyle opinii, ale mnie bardzo się podobała:)

      Usuń
  4. Niedługo się za niego zabiorę, już mam ściągniętego ebooka, tylko czasu jakoś brak.

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę się zabrać za tą serię od początku, bo zapowiada się naprawdę ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakończenie też jest niezłe, wkrótce podzielę się wrażeniami z lektury trzeciego tomu :)

      Usuń
  6. Wszystko najlepiej ocenić samemu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam pierwszą część, nie zachwyciła mnie ale także nie zawiodła. Po Błękit szafiru, pewnie sięgnę, ponieważ nie lubię nie dokańczać serii. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszyscy się tak zachwycają tą serią, a ja jakoś nie mogłam się wciągnąć i rzuciłam w kąt część pierwszą po przeczytaniu kilkunastu stron. To chyba nie moje klimaty ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak ja Ci zazdroszczę, że ją dopiero poznajesz ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz