"Król Uciekinier" Jennifer A. Nielsen

Tytuł Król Uciekinier
Autor Jennifer A. Nielsen
Seria Trylogia Władzy
Tom 2
Wydawnictwo Egmont
Rok wydania 2014
„Fałszywy książę”, pierwszy tom „Trylogii władzy” autorstwa Jennifer A. Nielsen, był jedną z najlepszych młodzieżówek, jakie miałam przyjemność czytać w ubiegłym roku. Dlatego też z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po kolejną część opowieści o pyskatym, przebiegłym i inteligentnym Jaronie, świeżo upieczonym królu Carthyi.

Zdawać by się mogło, że kłopoty Jarona znikną z chwilą, gdy odzyska należne mu dziedzictwo i zasiądzie na tronie, który należy mu się z racji urodzenia. Niestety, młody i niepokorny władca nie zyskuje poparcia ani regentów, ani własnego ludu. Co gorsze, na jego życie czyhają piraci, którym wymknął się kilka lat wcześniej, jednocześnie okrywając ich hańbą i śmiesznością. By ratować suwerenność swojego kraju, Jaron decyduje się wyruszyć na pozornie straceńczą wyprawę – prosto do siedziby króla piratów, by zmusić go do porzucenia planów ataku na Carhthyę.

„Trylogia władzy” ma wszystko to, czego można oczekiwać od dobrej młodzieżówki – interesującą, pełną zwrotów akcji fabułę, świetnie sportretowanych, budzących sympatię bohaterów oraz bardzo dobry warsztat pisarski autorki. Do największych zalet książki można zaliczyć postać Jarona, którego pełne ironii odzywki zapewniały mi rozrywkę już od pierwszych stron. Stał się on jednym z moich ulubionych bohaterów nie tylko w przypadku tej książki, ale powieści młodzieżowych w ogóle. Z jednej strony jest honorowy, odważny i pozytywnie zuchwały, ale z drugiej strony jego ostry język i zabarwione czarnym humorem teksty przysparzają mu wielu kłopotów. Po prostu nie da się go nie lubić.

Pozornie autorka wykorzystała dosyć charakterystyczny motyw powieści przygodowych. Mamy tu młodego następcę tronu, który musi zmierzyć się z wieloma przeszkodami stojącymi mu na drodze do prawowitego tronu. A jednak nic  tej książce nie jest typowe. Brak tu, tak charakterystycznego, że niemal niezbędnego w powieściach młodzieżowych, wątku miłosnego. „Fałszywy książę” to nie romantyczna historia z elementami fantastyki, ale pełnokrwista powieść przygodowa, pełna zwrotów akcji i bohaterów, którzy wolą działać niż robić słodkie oczy do wybranki. Co więcej, nie ma tu także żadnych elementów fantastycznych, które w ostatnim czasie stały się częścią składową niemal wszystkich młodzieżówek. I choć fantastykę uwielbiam, taka odmiana była naprawdę przyjemna.

„Król uciekinier” to świetna kontynuacja, w pełni utrzymująca wysoki poziom, jaki pokazała pierwsza część  trylogii. Już nie mogę doczekać się ostatniego tomu, bowiem zakończenie sugeruje prawdziwą jazdę bez trzymanki. Polecam!

Moja ocena: 5+/6

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Book-Trotter (literatura amerykańska).

Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literacki Egmont

Komentarze

  1. Chcę poznać tą serię, ale zacznę od pierwszego tomu ;> Coraz bardziej się do niej przekonuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Siostra ma tą serię, więc chyba jej podkradnę, bo bardzo ciekawie się zapowiada. Dodatkowo już od dawna mam ją w planach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ochotę przeczytać tę serię, a Twoja recenzja drugiego tomu tak mnie zachęciła, że chyba w najbliższym czasie muszę poszukać 1 tomu w bibliotece. A jeśli nie, to trzeba będzie sfinansować tą moją zachciankę! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. O, jak miło, brak elementów fantastycznych bardzo mnie cieszy. Chętnie kiedyś serię przeczytam, a przynajmniej pierwszą część, dla posmakowania stylu i historii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dlatego dobra jest taka odmiana bez fantastyki :)

      Usuń
  5. Ale świetna seria, haha "prawdziwa jazda bez trzymanki";)

    OdpowiedzUsuń
  6. I cz. czytałam, czas chyba na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz