"Krzyk mandragory" Piotr Kulpa

Tytuł Krzyk mandragory
Seria Pan na Wisiołach
Tom 2

Autor Piotr Kulpa
Wydawnictwo Videograf II
Rok wydania 2014

Stron 346
Niespełna rok temu przeżyłam mroczne objawienie w postaci pierwszego tomu trylogii grozy „Pan na Wisiołach”. Piotr Kulpa przyprawił mnie o ciary i pokazał, że jego powieść w niczym nie ustępuje najlepszym z tego gatunku. Z tego też względu na drugą część czekałam z mieszaniną niecierpliwością (Co będzie dalej? Czym zaskoczy autor?) i niepokoju (Czy nie będzie to jedynie zapchajdziura? Czy utrzyma poziom?).

„Krzyk mandragory” jest już za mną i powiem krótko – jest dobrze. Mało tego, jest BARDZO dobrze. A jednocześnie paskudnie niepokojąco. I o to właśnie chodzi. Kulpa nie zawiódł pokładanych w nim nadziei, a nawet sprawił się lepiej, niż tego oczekiwałam, podwyższając tym samym oczekiwania wobec tomu trzeciego. Na ten przyjdzie jednak czas, teraz przyjrzyjmy się bliżej bieżącej pozycji.

Książka jest bezpośrednią kontynuacją „Mrocznegosiedliska”, w którym warszawiak Tymoteusz Smuta wraz z rodziną przeprowadził się do zabitej dechami wioski, by przejąć spadek po zmarłych dziadkach. Wymarzony, spokojny azyl okazał się miejscem z piekła rodem, a wraz z upływem kolejnych tygodni sytuacja zamiast poprawiać się, pogarsza się i to dramatycznie. Smuta coraz bardziej traci kontakt z rzeczywistością, ścigany wyrzutami sumienia za popełnioną przed laty zbrodnię i strachem, że wyjdzie ona na światło dzienne. Czaruś oddala się od rodziców, próbując opanować rodzące się w nim moce, a Magda nie może dojść do ładu ze skrajnymi uczuciami, jakie wzbudza w niej mąż.

Przenosząc akcję powieści na głęboką prowincję i wplatając w nią zabobony mocno zakorzenione w świadomości jej mieszkańców, autor ryzykował powielanie schematów - w końcu większość horrorów rozgrywa się w takich okolicznościach. W przypadku obydwu części „Mrocznego siedliska” nie ma jednak miejsca na podążanie utartymi ścieżkami. Niepokojąca postać Cygana Gajgaro, jego historia oraz związek z najstarszymi ludźmi w Wisiołach i skrywaną nich tajemnicą długowieczności, wprowadziły do powieści powiew świeżości zabarwiony znaczną porcją podszytego grozą niepokoju.

Podobnie jak w poprzednim tomie, narracja prowadzona jest z punktu widzenia wielu bohaterów, nie tylko całej rodziny Smutów, ale również poszczególnych mieszkańców wioski, odrażającego komisarza, znajomego Tymka z warszawskiej grupy AA, a nawet psa Basiora, ratującego Smutów z opresji w najmniej spodziewanych momentach. Jedynie ten ostatni oraz Czaruś i dwoje jego przyjaciół to postaci w pełni wzbudzające sympatię, w każdym z pozostałych znajduje się mniejsza lub większa skaza zła. Zdawać by się mogło, że autor nie ma złudzeń, co do prawdziwej natury człowieka, nie kreując ani jednej w pełni pozytywnej postaci dorosłej, a nawet zaszczepiając zalążki czystego, pierwotnego wręcz zła w postaciach niektórych dzieci.

Od lat za polskiego króla grozy uważa się Stefana Dardę, jednak po drugiej z kolei powieści Piotra Kulpy, w moim prywatnym rankingu to właśnie on wysuwa się na prowadzenie. I to w bardzo zdecydowany sposób, „Pan na Wisiołach” ma wszystko to, czego potrzeba dobremu horrorowi – klimat, świeże wykorzystanie znanych motywów i zaskakujące zwroty akcji. Mam nadzieję, że trzeci tom, wieńczący trylogię utrzyma ten poziom.

Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Videograf

Komentarze

  1. Właśnie na dniach skończyłam czytać tę część i również jestem zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
  2. I znowu robisz mi ochoty na tą serię... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj chodzi za mną ta książka, oj chodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Krzyk mandragory" udał się Kulpie, oj, udał. Podrzucam: http://skrzatowisko.blogspot.com/2014/08/pan-na-wisioach-krzyk-mandragory-piotr.html "Trzeba to zabić" czeka na czytniku na swoją kolej :) Jeżeli chodzi o Dardę, przeczytałam dwa tomy z cyklu "Czarny Wygon" i spodziewałam się jednak bardziej literackiej narracji, ale ogólnie jest w porządku i zamierzam przeczytać kolejne dwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze dwa tomy "Czarnego Wygonu" bardzo mi się podobały, ale trzeci i czwarty już niespecjalnie, więc skoro początek serii Cię rozczarował, raczej nie będziesz zakończona jej zakończeniem...

      Usuń
  5. Cieszy mnie każda dobra powieść grozy na rynku, więc już zacieram z radości ręce na myśl, że pierwsza część stoi sobie na półce i czeka na swoją kolej :) Mój związek z powieściami Dardy ma status "to skomplikowane", ale wierzę, że z twórczością Kulpy będzie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie z ostatnimi powieściami Dardy jest podobnie, Kulpa póki co trzyma poziom :)

      Usuń
    2. Czyli Darda też do końca cię nie przekonuje? Bo mnie totalnie zniechęcił "Domem na wyrębach", ale niedawno sięgnęłam po "Słoneczną dolinę" i podobała mi się znacznie bardziej.

      Usuń
    3. A widzisz, mi się Dom na wyrębach bardzo podobał, podobnie jak dwie pierwsze części Czarnego Wygonu. Natomiast Bisy to już było całkowicie nie to...

      Usuń
  6. Uwielbiam grozę i już od dłuższego czasu miałam ochotę na ten tytuł. Muszę wreszcie ją zdobyć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapowiada się dobrze :) Nigdy jeszcze polska książka mnie nie postraszyła porządnie w pozytywnym znaczeniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już się bałam przy "Domofonie" i "Domu na Wyrębach" :)

      Usuń
  8. Mnie i tak szczerze mówiąc najbardziej podobała się książeczka dla dzieci tego autora, nosząca tytuł "Hala i Bas"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Też uwielbiam Halę. Jak tylko znajdę wydawcę, ukaże się druga część: "Oj, Hala, Hala!"
      Piotr Kulpa

      Usuń
    2. Hali jeszcze nie znam, ale chętnie to zmienię:)

      Usuń
  9. Hah, mam bardzo podobne odczucia! I już nie mogę doczekać się lektury tomu wieńczącego trylogię, choć znając życie przeczytasz go prędzej niż ja :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz