"Kroniki Amberu. Tom 1" Roger Zelazny

Kroniki Amberu. Tom 1
Robert Zelazny
Zysk i S-ka, 2015

Roger Zelazny znany jest każdemu miłośnikowi literatury fantasy – jeśli ktoś dopiero raczkuje w tej dziedzinie i o nim nie słyszał, niech lepiej natychmiast zapisze sobie jego nazwisko. Nie bez przyczyny zaliczany jest on do grona pisarzy, których powieści przeszły do kanonu literatury fantasy, a na ich czele plasują się "Kroniki Amberu".

Nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka ukazało się właśnie wznowienie pierwszych pięciu części (Dziewięciu książąt Amberu, Karabiny Avalonu, Znak Jednorożca, Ręka Oberona, Dworce Chaosu) zebranych w jeden, naprawdę pokaźny tom. Co więcej, prezentujący się o niebo lepiej niż wydanie z 2010 roku, którego koszmarna okładka powodowała spazmy u wielu fanów Zelazny’ego (do podziwiania poniżej). Nowa wersja wygląda świetnie i zapowiada intrygującą lekturę. I nie jest to obietnica bez pokrycia.


Narratorem i głównym bohaterem tej opowieści jest mężczyzna, który pewnego dnia budzi się w szpitalu – nie pamięta, jak się tam znalazł, ale czuje, że musi go jak najszybciej opuścić. Nie wie, kim jest, ale dzięki wrodzonej przebiegłości dość szybko odkrywa, że padł ofiarą wypadku i nie może nikomu ufać, a już najmniej swojej rodzinie. Równie szybko dowiaduje się, że nie jest zwykłym człowiekiem, lecz księciem Amberu, nie może jednak do niego powrócić, bo oznacza to dla niego wyrok śmierci. 


Dzięki wykorzystaniu amnezji głównego bohatera, autor wprowadza nas stopniowo w zbudowany przez siebie z ogromnym rozmachem świat. Sam Corvin nie wie nic o tym, kim jest, ani jakie prawa panują w otaczającej go rzeczywistości, zdecydowanie dalekiej od tej, jaką znamy na codzień. Z tego też względu, towarzysząc mu krok po kroku, czytelnik nie jest rzucany od razu na głęboką wodę, a raczej odkrywa magię Amberu krok po kroku, dając sobie czas na poukładanie sobie w głowie, kto jest kim i co potrafi, a także kto jest prawdopodobnym zdrajcą i spiskowcem, a komu można zaufać. 



"Kroniki Amberu. Tom 1"
Rok wydania 2010
Czym jest więc Amber? Jedynym prawdziwym światem, którego centrum stanowi Wzorzec, rządzonym przez dynastię obdarzoną zdolnością tworzenia i przekształcania tzw. światów-cieni lub jak kto woli rzeczywistości alternatywnych, do których należy zarówno arturiański Avalon, jak i nasza Ziemia. A także setki (o ile nie tysiące) innych miejsc, mniej lub bardziej do siebie podobnych, zamieszkałych przez ludzi lub antropomorficzne stworzenia. Na przeciwstawnym biegunie znajdują się Dworce Chaosu, druga – obok Amberu – prawdziwa rzeczywistość. Aby świat mógł istnieć, musi zostać zachowana między nimi równowaga, jednak działania części rządnych władzy amberyckich książąt znacząco ją zaburzają. A kiedy bestie Chaosu zostają spuszczone ze smyczy, wtedy następuje, no cóż… chaos.

Zelazny stworzył niesamowity świat, niemal na każdym kroku pobudzając wyobraźnię czytelnika, a jednocześnie czarując go słowem. Zachował doskonałe proporcje między sugestywnymi opisami, a pełną ironii i humoru narracją prowadzoną przez wspomnianego już Corvina. Właśnie ten lekki styl, brak pompatyczności i puszczanie oka do czytelnika sprawiają, że lektura „Kronik…” jest naprawdę przyjemna, a ponad 600-stronicową cegiełką łyka się w ciągu dwóch-trzech dni.


„Kroniki Amberu” nie są czystym fantasy, wręcz przeciwnie – stanowią wybuchową mieszankę wielu gatunków, z których prym wiedzie wypełniona magią kombinacja fantasy i science fiction. Nie brak tu jednak wątku kryminalnego, morderstw, intryg i tajemnic, dramatycznych scen walki i ucieczek oraz filozoficznych rozważań nad ludzką naturą. Jednym słowem, każdy znajdzie tu coś dla siebie. Są też wspaniale opowiedzianą historią, która porywa i trzyma w swoich kleszczach od początku do końca. Gorąco polecam!

Recenzja napisana dla portalu Secretum.

Komentarze

  1. Gdy tylko tę książka ujrzałam w zapowiedziach, wiedziałam, że muszę ją mieć, i widzę,że się nie myliłam, bo to naprawdę świetna lektura! Muszę ją zdobyć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Roger :).

    Nie mogłam nigdzie znaleźć informacji, czym ma być ten 1 tom i strasznie się ucieszyłam, kiedy wyczytałam tu u Ciebie, że to całe Kroniki Corwina! Bo jednak zawsze istnieje ryzyko, że jeśli wydawnictwo zdecyduje się wydawać po jednym tomie, to czy wyda wszystkie w tej samej szacie graficznej itd. Cudnie, że można teraz w takiej przyjemnej dla oka szacie graficznej (najstarsze wydanie cierpiało na syndrom okładek fantastyki z lat 90., niestety) postawić sobie na półce. Mam nadzieję, że Kroniki Merlina (pozostałe 5 tomów) też wyjdą w tej samej serii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko i córko, ja jestem nienormalna, zawsze coś przekręcę... Dzisiaj mogę się tłumaczyć, że to dlatego, że pisałam o 6.30 rano, ale podobno winny się tłumaczy ;) Dzięki za czujność!

      Przeglądałam sobie okładki pojedynczych wydań i nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać, niestety. To nowe wydanie prezentuje się naprawdę przyjemnie dla oka (nieco gorzej dla ręki, bo ciężkie jak cegła). Wydaje mi się, że Kroniki Merlina też zostaną pdoobnie wydane, bo Zysk ostatnio wydaje całe serie wznowień :)

      Usuń
    2. Cegła nie cegła, wreszcie jakieś porządne wydanie. Serce me się raduje, a jak mówisz, że jest szansa na Kroniki Merlina... :D Przyjemnie będzie mieć ulubione powieści w ładnym wydaniu i w jednym kawałku!

      Usuń
    3. Szpiegów w wydawnictwie nie mam, więc to raczej moje gdybania, ale poparte obserwacją ;)

      Usuń
  3. Czytałem. To znaczy nie czytałem. Już wyjaśniam: zacząłem jakoś od ręki oberona, którą gdzieś tam udało mi się dorwać, ale średnio ogarniałem o co chodzi. Później zacząłem dziewięciu książąt Amberu, ale nawet nie pamiętam czy dokończyłem. O ile dobrze kojarzę, to były dość zabawne i kreatywne historie, więc taki zbiorczy tomik pozwoliłby mi z pewnością nadrobić zaległości w dziedzinie fantastyki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczynanie serii od środka właśnie tak może się skończyć ;) A całość jest utrzymana w lekkim tonie, czuję, że Ci się spodoba.

      Usuń
  4. Słyszałam i o tym autorze i o tych ksiązkach. Jestem wielka fanką fantastyki, ale nie miałam okazji czytać tej serii. Moja bratowa mi ją polecała, ale ciągle co innego jest ważniejsze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako fanka gatunku nie wahaj się dłużej i sięgaj po Zelazny'ego :)

      Usuń
  5. Lata świetne temu czytałam "Dziewięciu książąt Amberu" i pamiętam, że bardzo mi się podobała, ale nigdzie nie mogłam znaleźć kolejnych tomów. Okładka z 2010 roku poraża brzydotą, dobrze, że Zysk zdecydował się na inną okładkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam kiedyś okazję przeczytać kawałek któregoś z tomów. Nie pamiętam tytułu, ba!, nawet tego, o czym był ów fragment. Ale nazwisko Zelazny zapadło mi w pamięć i mam nadzieję kiedyś go przeczytać. A to tomisko widziałam na własne oczy. Nawet w łapkach trzymałam! Piękności... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba było go nie oddawać :)

      Usuń
    2. To byłaby kradzież i w areszcie musielibyście mnie odwiedzać :D

      Usuń
    3. Nie będę pokazywać palcem, kto niedawno planował napad na moją biblioteczkę... ;)

      Usuń
    4. Oj tam, oj tam... wcale nie planował, tylko rozważał i nie napad, tylko eee... odwiedziny? :D W końcu sama zapraszałaś nas na herbatkę ;)

      Usuń
  7. Nie znam autora, nigdy nawet o nim nie słyszałam, ale wzięłam sobie Twoją radę do serca i zanotowałam nazwisko oraz tytuł :) Teraz tylko muszę poczekać na odpowiedni moment i nabyć tę książkę skoro to już niemal klasyka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wiedzieć, że ktoś bierze sobei do serca moje rady ;)

      Usuń
  8. Oto jeden z tych autorów, na których się wychowałam, wreszcie w przyzwoitym wydaniu! Bardzo się cieszę, że się wznawia najlepszych. W pogoni za nowościami zapomina się o mistrzach, którzy kiedyś nas tak bardzo fascynowali... Jestem jak najbardziej za! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zysk generalnie ostatnio wydaje ciekawe wznowienia. Chwała im za to, oby te dobre decyzje wydawnicze się nie skończyły :)

      Usuń
  9. Czy ktoś może potwierdzić, że książka wyszła w twardej oprawie z obwolutą (jak jest napisane na stronie wydawcy)? Pytam, gdyż w większości sklepów jest opisana jako miękka, albo miękka ze skrzydełkami. Chciałbym poznać, jak jest naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że wyszła też w wersji z miękką okładką, ale mój egzemplarz ma sztywną okładkę z obwolutą. Jeśli chcesz, odezwij się do mnie na maila (w zakładce kontakt), to podeślę Ci zdjęcie, jak to wygląda.

      Usuń

Prześlij komentarz