"Witelo Mag" Andrzej Nowakowski

Tytuł Witelo Mag
Autor: Andrzej Nowakowski
Wydawnictwo Oskar
Data wydania 2014

Stron 320
O Witelonie, żyjącym w XIII wieku polskim mnichu, który wybijał się ponad epokę, w której przyszło mu żyć, wiemy stosunkowo niewiele. Choć jego dokonania były przełomowe nie tylko z punktu widzenia ówczesnej nauki, ale i z perspektywy kolejnych stuleci, historia jakby o nim zapomniała. Na szczęście literatura stopniowo sobie o nim przypomina.

To właśnie postać Witelona zainspirowała kilka lat temu Witolda Jabłońskiego do napisania tetralogii „Gwiazda Wenus, Gwiazda Lucyfer”. Jest to przede wszystkim cykl fantastyczny, w dodatku mocno kontrowersyjny, a sam autor oskarżony został nawet o propagowanie satanizmu. Z zupełnie innej strony przedstawił średniowiecznego badacza Andrzej Nowakowski w swej najnowszej powieści zatytułowanej „Witelo Mag”, która jest zbeletryzowaną próbą w miarę wiernego faktom przedstawienia biografii Witelona, choć również nie pozbawioną elementów fantastycznych.


Książka rozpoczyna się wraz z obrzędem przejściem siedmioletniego wówczas Wita spod opieki matki pod opiekę ojca i wujów. Wywodzący się z rodu kapłanów Welesa ród Biesów miał swoje własne tradycje, łączące w sobie wiarę w chrześcijańskiego Boga, a jednocześnie oddające dorastających chłopców pod opiekę słowiańskiego bóstwa. 

W kolejnych rozdziałach czytelnik obserwuje, jak Witelo z pełnego ciekawości podrostka zmienia się w młodzieńca, który nie boi się stawiania pytań wprawiających w konsternację nauczających go księży. Dzięki chłonnemu umysłowi, inteligencji i odwadze, a także znajomości z księciem wrocławskim Władysławem, Witelo dostał szansę kontynuowania studiów zagranicą. W pełni ją wykorzystał, już po kilku latach będąc uznanym za jednego z najbardziej uczonych i poważanych umysłów na francuskiej Sorbonie. Nawiązał bliskie kontakty z Rogerem Baconem, Tomaszem z Akwinu oraz papieskim spowiednikiem Wilhelmem de Moerbeke. Jednak prawdziwą sławę oraz uznanie przyniosła mu dziesięciotomowa praca poświęcona optyce.

Prowadząc swe badania z dziedziny fizyki i matematyki, a także przedstawiając swoje rozważania m.in. na temat natury demonów (nie da się ukryć, że Witelo był postacią nietuzinkową), mężczyzna z jednej strony zjednywał sobie rzesze zwolenników, a z drugiej narażał się tym, którym jego przekonania pachniały herezją bądź nadmierną pychą. Z kilku zamachów na swoje życie (przynajmniej w wersji powieściowej) wyszedł obronną ręką w znacznej mierze dzięki wsparciu Welesa – jest to jedyny wątek fantastyczny wpleciony w tę historię.

Powieść czyta się bardzo szybko, choć z żalem muszę przyznać, że jej lekturę zakończyłam z uczuciem niedosytu. Historia życia Witelona aż prosi się o fascynującą opowieść, natomiast niniejsza pozycja jest ze wszech miar poprawna, lecz porywającą bym jej nie nazwała. Wiele wydarzeń potraktowanych zostało dość powierzchownie, podczas gdy inne – zwłaszcza pojawiające się w pierwszych rozdziałach opisy walk z Tatarami – zdają się zbędnymi wątkami, niepotrzebnie odrywającymi czytelnika od głównej osi fabularnej. 

Ponadto, autor niestety nie do końca radzi sobie z wątkami miłosnymi, które przedstawione zostały raczej płytko i schematycznie. Ich główne bohaterki – księżna Judyta, żona Mieszka II Otyłego, oraz włoska arystokratka Małgorzata Hauteville to niestety słabe strony powieści. Sam zresztą wątek rodowej zemsty związany z tą drugą trąci lekkim absurdem.

Niemniej, należy autorowi oddać, że z raczej skąpych materiałów źródłowych poświęconych życiu Witelona, stworzył interesujący obraz człowieka wszechstronnego i utalentowanego, który ze swym dociekliwym umysłem urodził się co najmniej o sto lat za wcześnie. W dobie renesansu mógłby być drugim da Vincim, choć na innym polu, w mrokach średniowiecza zaś jego postać nieco się zagubiła. Tym bardziej cieszy fakt, że polscy czytelnicy mają teraz okazję bliżej przyjrzeć się jego osobie. Z takich Polaków możemy być szczerze dumni.

Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Oskar.


Komentarze

  1. Nie słyszałam nigdy o tej postaci. Dobrze, że zapomniane persony są wyciągane na światło dzienne. Trochę martwią mnie te wątki, o których piszesz ale z chęcią sięgnę po ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postać bardzo ciekawa, aż żal, że prawie zapomniana...

      Usuń
  2. Wydaje się być ciekawą lekturą, przynajmniej tak jak ją przedstawiłeś, nawet pomimo tych kilku minusów, szkoda wątku miłosnego, który niezbyt dobrze został poprowadzony, ale chętnie sama bym się przekonała jak ta lektura by na mnie wpłynęła:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Postać mi nieznana, ale mnie zaintrygowałaś :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz