"Wsiąść do pociągu: Europa" (recenzja)

Chcecie się wybrać w podróż po Europie z przełomu XIX i XX wieku? Jeśli tak, to zapraszam – pociąg już czeka!


Cel gry
Gracze zajmują kolejne trasy na mapie Europy, przy okazji realizując wylosowane bilety. Za każdą tego rodzaju akcję zdobywa się punkty, a wygrywa osoba, która zbierze ich najwięcej.

Zawartość pudełka 
Podobnie jak w przypadku innych gier wydanych pierwotnie przez Days of Wonders, a następnie przez Rebel, jakość opakowania i znajdujących się w nim elementów, jest naprawdę świetna.

W pudełku znajdują się:
plansza przedstawiająca mapę Europy z roku 1900
240 kolorowych figurek wagonów
15 kolorowych figurek dworców
110 kart pociągów
46 kart biletów
5 drewnianych znaczników punktacji
instrukcja

Na szczęście, dzięki wygodnej wyprasce wszystkie elementy mają swoje miejsce i nie trzeba tracić czasu na ich sortowanie przed każdą rozgrywką.

Rozgrywka
Każdy z graczy rozpoczyna grę mając do dyspozycji 45 wagonów w wybranym kolorze, 4 losowo wybrane karty wagonów oraz 4 bilety, z których musi zatrzymać przynajmniej 2.

W swojej turze gracz wykonuje jedną z czterech akcji:
  • dobiera dwie karty wagonów (lub jedną kartę lokomotywy, jeśli jest odsłonięta);
  • zajmuje wybraną trasę poprzez wyłożenie odpowiedniej ilości kart wagonów oraz wystawienie swoich wagoników na planszę;
  • dobiera bilety – losuje trzy i musi zatrzymać przynajmniej jeden;
  • buduje dworzec, który umożliwia mu przejechanie fragmentu trasy linią zajętą przez innego gracza.
Karty wagonów

Gra jest wręcz banalna w swej prostocie, a przy tym zapewnia naprawdę wiele rozrywki. Nie pamiętam już, kiedy tak dobrze bawiłam się przy planszówce, a przy tym nie musiałam nadmiernie kombinować i wysilać szarych komórek. Nie oznacza to jednak, że podczas rozgrywki nie trzeba przemyśleć swoich ruchów - wręcz przeciwnie, trzeba dobrze przemyśleć trasę, jaką będziemy musieli zająć, by zrealizować konkretne bilety.

Do większości miast prowadzi kilka linii kolejowych, można więc tworzyć naprawdę długie i fantazyjne trasy – im dłuższa pojedyncza nitka, tym więcej punktów zdobywamy. Czasem nieunikniona jest także negatywna interakcja i popsucie planów pozostałym graczom poprzez zajęcie linii, na których im zależy.


Jak można dostrzec na planszy, poszczególne trasy oznaczone są różnymi kolorami, aby zająć konkretny odcinek, musimy posiadać karty wagonów w tym samym kolorze lub wielobarwne lokomotywy, które mogą zastąpić każdy wagon. Karty dobierane są jednak w znacznej mierze losowo (za każdym razem mamy możliwość ich dobrania z pięciu odsłoniętych kart, nie mamy jednak wpływu na to, jakie kolory się na nich znajdują w danym momencie gry), czasem trzeba więc poczekać kilka rund, zanim będziemy w stanie zająć upatrzoną trasę. Zawsze pozostaje też dreszczyk niepewności – czy któryś z przeciwników nas nie ubiegnie.


Jedynym elementem gry, który nie do końca mi się podoba to tunele, których osobiście zawsze staram się unikać. By zająć któryś z nich, należy oczywiście wyłożyć odpowiednią ilość kart w danym kolorze, a następnie wylosować trzy karty wagonów. Jeśli wśród nich znajdują się karty w tym samym kolorze, który wyłożyłeś, musisz za każdą dołożyć dodatkową kartę z ręki. Mówiąc bardziej po ludzku:  chcesz zająć żółty tunel, który liczy 5 wagonów. W tym celu musisz wyłożyć pięć kart żółtych wagonów oraz wylosować trzy dodatkowe karty ze stosu. Jeśli wśród wylosowanych kart znajduje się żółty wagon, musisz wyłożyć z ręki jeszcze jeden żółty wagon lub lokomotywę. Jeśli ich nie ma, masz pecha, a tunel zostaje niezajęty. Jest to według mnie niepotrzebne utrudnienie.

W chwili, gdy którykolwiek z graczy ma do dyspozycji 2 wagoniki lub mniej, następuje ostatnia runda gry i podliczanie punktów za zajęte trasy oraz zrealizowane bilety (ewentualnie ich odjęcie za niezrealizowanie biletów). Wygrywa oczywiście osoba, która ma ich najwięcej. 

Karty biletów

Podsumowanie
„Wsiąść do pociągu: Europa” to naprawdę świetna gra, która sprawdzi się zarówno w gronie rodzinnym, jak i na imprezie. Jest prosta i dynamiczna, dlatego nie pozwala się nudzić, a jej zasady można wyjaśnić w pięć minut. Serdecznie polecam!

Liczba graczy: 2-5 osób
Wiek: od 8 lat
Czas gry: około 60 min
Wydawca: Rebel
Projektant: Alan R. Moon

Za egzemplarz gry do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Gier Rebel.

Komentarze

  1. Uwielbiam tą planszówkę, jak żadną inną. Chociaż ceny jak zwykle mnie przerastają w takich sytuacjach, to zrobiłam ją sama. Z mapą Polski. Tę grę polecam każdemu ;) Zdecydowanie pochłania czas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już po raz drugi wspominasz, że sama wykonujesz planszówki, naprawdę jestem zaintrygowana :)

      Usuń
  2. Właśnie nie dalej jak wczoraj zastanawiałam się, kiedy pojawi się u Ciebie post z jakąś grą! ;) A tu proszę, jest, w dodatku jedna z moich ulubionych. Naprawdę jestem Ticketem oczarowana, poza tym przyznaję rację - zasady naprawdę są proste i można je szybko ogarnąć, poza tym rozgrywka nie nudzi i angażuje graczy. Teraz wahamy się nad zakupem, ale chyba zdecydujemy się na wersję z krajami nordyckimi - raz, że u nas rzadko gra się w więcej niż dwie osoby, a ona jest przeznaczona dla par właśnie; dwa - nie mogę się oprzeć zimowej scenerii i wagonikom posypanym śniegiem. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W najbliższym czasie postaram się pisać o jednej grze na tydzień, kilka mi się ich zebrało :)
      Nie widziałam tego dodatku nordyckiego, ale zachęciłaś mnie do poszukania, brzmi naprawdę fajnie :)

      Usuń
  3. O, znam ją! Moje chłopaki swgo czasu grywały w nią u sąsiadów, zresztą całkiem niedawno jeszcze, stare konie:-) My mamy taką kompaktową "podróżną", też jest niezła, ale mam wrażenie, że ta "duża" wersja jest ciekawsza.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oglądałem ją niedawno w Empiku. Zastanawiam się, czy by jej nie kupić mojej siostrze, która uwielbia pociągi ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że będzie zadowolona - w moim prywatnym rankingu gra skoczyła niemal na samą górę, naprawdę jestem niąoczarowana, mimo że kolejnictwo niezbyt interesuje mnie w realu :)

      Usuń
  5. No proszę, jaka ciekawa:) Mój brat z pewnością by ucieszył się z formy, bo fascynują go nie tylko transport, ale także XIX i XX wiek, a z tego, co widzę, plansza akurat mieści się w realiach:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Osobiście uwielbiam grę, ale zaczynałam w nią grać nie jako w planszówkę, a na tablecie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz