"Fabrykantka aniołków" Camilla Läckberg

Tytuł Fabrykantka aniołków 
Autor Camilla Läckberg
Tom 8
Wydawnictwo Czarna Owca
Rok wydania 2012

Stron 496
Krążąc dookoła i zataczając coraz węższe kręgi, stopniowo zbliżam się do celu – poznania klasyków skandynawskiego kryminału. Jak dotąd sięgałam po powieści wielu autorów, ale ci najpopularniejsi nadal mi umykali. 

Tym razem jednak udało mi się dorwać jedną z najsłynniejszych i najlepszych pisarek tego gatunku, Camillę Läckberg. Jest więc progres, lecz niekompletny, bo – jak się okazało – wybrałam ósmą część cyklu o Fjällbace, „Fabrykantkę aniołków”.

Przed laty w pobliżu Fjällbacki na niewielkiej wyspie, na której znajdowała się prywatna szkoła dla nastoletnich chłopców z zamożnych rodzin, zniknęła bez śladu jej dyrektor oraz cała jego rodzina. W opuszczonym domu policja znalazła stół nakryty do wielkanocnego śniadania oraz… najmłodszą, zaledwie roczną, córeczkę dyrektora, Ebbę. Po wielu latach już jako dorosła kobieta wraca ona na wyspę wraz z mężem, by ratować swoje małżeństwo w nowym otoczeniu. Jednak wkrótce po rozpoczęciu remontu, oboje omal nie giną w pożarze, który z pewnością nie był przypadkowy. Co więcej, po zerwaniu starej podłogi odkrywają duże plamy dawno zakrzepłej krwi. Co wydarzyło się tam w 1974 roku i jaki ma to związek z powrotem Ebby do domu? Śledztwo zaczyna toczyć się dwutorowo – oficjalnie prowadzone przez policję z  Patrikiem Hedströmem na czele oraz nieoficjalnie przez jego ciekawską i spostrzegawczą żonę, Erikę.

Główny wątek fabularny przeplata się z pojawiającą się co pewien czas historią babki Ebby, córki tytułowej fabrykantki aniołków. Jest to mroczna opowieść o niespełnionej miłości i szaleństwie, które odbija się na kolejnych pokoleniach kobiet w rodzinie. W jaki sposób przeszłość łączy się z teraźniejszością okazuje się jednak dopiero na końcu. I muszę przyznać, że rozwiązanie wszystkich zagadek, a przede wszystkim tej kryminalnej, całkowicie mnie zaskoczyło. Do tej pory często potrafiłam choćby w niewielkim stopniu przewidzieć kierunek, w którym potoczy się zakończenie, ale autorka pozostawiła mnie ze szczęką na podłodze. I bardzo dobrze, bo przewidywalny kryminał to zły kryminał i chyba nikt temu nie zaprzeczy.

Początkowo ilość bohaterów pojawiających się już od pierwszych stron powieści może nieco przytłoczyć. Pochodzą z różnych warstw społecznych i zmagają się z odmiennymi problemami. Jest tu zarówno polityk o ksenofobicznych, wręcz nazistowskich przekonaniach, jest i arystokrata, który stracił cały majątek, jest także pozbawiony skrupułów biznesmen, który dla zysku nie waha się zdradzić najbliższych przyjaciół. Jednak to dopiero początek galerii barwnych postaci, których pozornie nic nie łączy. Pozornie, bowiem im bardziej zagłębiamy się w tę historię, tym więcej powiązań między nimi staje się oczywistych. Autorka pokazuje panoramę szwedzkiego społeczeństwa wraz z jego problemami i bolączkami, m.in. stosunkiem do imigrantów i trudnościami ekonomicznymi. Zgrabnie wplata je w fabułę, dzięki czemu nie przyćmiewają one głównej osi wydarzeń.

Świetny klimat, wciągająca intryga, wartka akcja i zaskakujące zaskoczenie – „Fabrykantka aniołków” zapewniła mi to wszystko, czego oczekuję od dobrej lektury i pierwsze spotkanie z Camillą Läckberg uważam za bardzo satysfakcjonujące. Jednym słowem, polecam!

Komentarze

  1. Pierwsze koty za płoty! I od razu strzał w dziesiątkę, oby tak było za każdym razem! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już kilka razy 3małam rękę na tej książce podczas wizyty w bibliotece, ale jakoś nie mogłam się zdecydować, w końcu chyba będę musiała po nią sięgnąć;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm, może w 8 części sagi autorka już się nieco ogarnęła z irytowaniem czytelników sztampowymi przerysowaniami postaci i poprawiła warsztat. Ja nie dotrwałam, heh.
    Nie mniej scenografia Fjällbacki miała też pewien urok ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A na którym tomie zakończyłaś przygodę z Lackberg?

      Usuń
  4. Uwielbiam tę autorkę ♥ Na razie czytałam 4 pierwsze części z tej serii, ale szkoda mi jakoś czytać je wszystkie w krótkim odstępie czasu, więc sobie dawkuję :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie na raz nawet najlepsza seria może się przejeść.

      Usuń
  5. "Millenium" jeszcze przede mną, ale sięgnę na pewno, bo czeka jużna półce. Oj ostrzę sobie na nie zęby, ostrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się, że przypadła Ci do gustu, ja także "Fabrykantkę" bardzo dobrze wspominam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam jakiś czas temu i mam w pamięci tę książkę jako świetny kryminał

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz