"Dziewczynka z balonikami" Agnieszka Turzyniecka

Tytuł Dziewczynka z balonikami
Autor Agnieszka Turzyniecka
Wydawnictwo Szara Godzina
Rok wydania 2014

Stron 176
Choroba psychiczna nadal uznawana jest w naszym społeczeństwie za temat tabu. Osoby cierpiące na kliniczną depresję uznawane są często za „po prostu” przewrażliwione na swoim punkcie, słabe, szukające wydumanych problemów. Dlatego tym bardziej potrzebne są nam takie książki, jak „Dziewczynka z balonikami” autorstwa Agnieszki Turzynieckiej.

Główną bohaterką, a jednocześnie narratorką powieści jest dwudziestosiedmioletnia Marlena, Polka od kilku lat mieszkająca w Niemczech. Przez ponad połowę swojego życia kobieta zmaga się z depresją, przeplatającą się ze stanami wzmożonej aktywności, chorobliwego wręcz pobudzenia. Jest coraz bardziej wyczerpana psychicznie, dlatego zgłasza się do jednego z niemieckich szpitali psychiatrycznych, głęboko wierząc w to, że jej problemy wkrótce się skończą. Okazuje się, że to dopiero początek jej walki nie tylko o normalne życie, ale o życie w ogóle.

Było to moje pierwsze spojrzenie na szpital psychiatryczny od wewnątrz, widziany oczami osoby chorej, zmagającej się z codziennością, która z dnia na dzień staje się coraz trudniejsza do wytrzymania. U Marleny zostaje zdiagnozowana choroba afektywna dwubiegunowa, potocznie określana mianem zaburzeń maniakalno-depresyjnych. Dzięki pierwszoosobowej narracji mamy wgląd w jej umysł, uczucia i myśli. Śledzimy jej napady złości, wręcz szału, po których następuje obezwładniająca apatia wzmacniana narastającym poczucie niezrozumienia i całkowitej beznadziei. Doświadczamy wzmagającej się nienawiści do otoczenia i poczucia krzywdy, że choroba dopadła właśnie ją, potrzeby odnalezienia winnego za ten stan rzeczy. Jest to niezwykłe, a jednocześnie naprawdę przejmujące doświadczenie.

W trakcie terapii głównej bohaterki wychodzą na jaw jej tłumione uczucia i demony przeszłości, skupiające się głównie wokół trudnych relacji z toksyczną matką, która w znacznej mierze przyczyniła się do choroby swojego dziecka. Wstrząsnęła mną także reakcja rodziców i rodzeństwa Marleny na wieść o jej pobycie w szpitalu oraz próbach samobójczych. Zamiast troski, kobieta spotkała się z całkowitym brakiem zrozumienia, wulgarnym atakiem i oskarżeniem o egoizm. I najbardziej przerażający jest fakt, że w prawdziwym życiu takich Marlen i takich rodzin jest naprawdę wiele.

W miarę upływu czasu, jaki kobieta spędza w szpitalu, wyłania się także pełniejszy obraz samej placówki oraz jego personelu. Z pewnością daleko mu do powszechnego wyobrażenia o ponurym miejscu, w którym pacjenci przetrzymywani są wbrew swojej woli i szprycowani lekami tak, że coraz bardziej pogrążają się w swoim obłędzie. Wbrew pozorom jest to zupełnie zwyczajne miejsce, a osoby umieszczone na większości oddziałów mają całkowitą swobodę i mogą bez problemu opuszczać placówkę. Znaczna ich część jest tu też na swoje własne życzenie, widząc w pracujących tu psychiatrach swoją ostatnią deskę ratunku przed całkowitym upadkiem. Z tą pomocą nie jest już niestety tak kolorowo. Jak w każdym zawodzie, tak i tu trafiają się prawdziwi fachowcy oddani swej pracy, jak i partacze, którzy nie tylko interesują się pacjentami, ale traktują ich czysto przedmiotowo.

Powieść jest krótka, liczy niecałe dwieście stron, co w połączeniu z lekkim piórem autorki sprawia, że książkę czyta się błyskawicznie. Jej tematyka nie jest łatwa, ale od lektury trudno się oderwać. Dawno już nie trafiłam na książkę, którą przeczytałam od razu przy jednym podejściu, a tak właśnie było w tym przypadku. Polecam wszystkim zainteresowanym tematyką oraz mającym choćby niewielki kontakt z osobami dotkniętymi depresją lub inną przypadłością umysłową. Jestem pewna, że po lekturze „Dziewczynki…” na wiele spraw spojrzycie zupełnie inaczej.

Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina.

Komentarze

  1. Niezwykła książka. Dała mi dużo do myślenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przyznać, że sięgając po nią, nie spodziewałam się, że zrobi na mnie takie wrażenie. Bardzo pozytywny szok.

      Usuń
  2. Zaintrygowała mnie ta książka, a szczególnie jej temat, który mam mocny wydźwięk.

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie na takie odczucia liczyłam sięgając po niedawno recenzowaną książkę Grażyny Jagielskiej. Jak wiesz rozczarowałam się, więc chętnie poznam znacznie lepszą książkę podejmującą temat choroby psychicznej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam Twoją recenzję, szkoda, że tamta książka zawiodła. Z "Dziewczynki..." jestem bardzo zadowolona i sądzę, że Ci się spodoba.

      Usuń
  4. Ależ trudny temat, ukryty pod, jak się zdaje, dość błahym tytułem... Chętnie bym się z tą lekturę zmierzyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W trakcie lektury okazuje się, że tytuł jest naprawdę świetnie dobrany.

      Usuń
  5. Na pewno kiedyś ją przeczytam, na razie jednak czytam najpierw te z wymian.

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę, że koniecznie trzeba się zainteresować...

    OdpowiedzUsuń
  7. Niewiedza, a często także zwykła obojętność są naprawdę porażające, zwłaszcza, gdy mowa o osobach najbliższych choremu...

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczerze mówiąc zupełnie bym się nie spodziewała, że pod takim tytułem kryje się porządna, niełatwa lektura. Jestem zaintrygowana!

    OdpowiedzUsuń
  9. To książka, która wydaje się idealnie wpasowywać w mój gust czytelniczy. Muszę sięgnąć po nią jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiem, czy testem gotowa na tą książkę, ale na pewno warto ją poznać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Tematyka jest mi bardzo bliska, czekam już na swój egzemplarz i wiele sobie po nim obiecuję. Czytając takie recenzję utwierdzam się w przekonaniu że się nie zawiodę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem świeżo po lekturze. Wstrząsnęła mną ta historia, a szczególnie ten brak empatii ze strony bliskich...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz