"Rook" Graham Masterton

Tytuł Rook
Autor Graham Masterton
Cykl Rook
Tom 1

Wydawnictwo Replika
Rok wydania 2014

Stron 278
Grahama Mastertona nie trzeba przedstawiać żadnemu miłośnikowi horroru. Pisarz to marka sama w sobie, zwykle gwarantuje krwistą, czasem brutalną, niemal zawsze okraszoną seksem, lekturę. Czasem niestety i jemu trafiają się książki słabsze – poprawne, ale nie zachwycające. Tak właśnie jest w przypadku powieści „Rook”, otwierającej cykl o tym samym tytule.

Tytułowy Jim Rook to nauczyciel języka angielskiego, prowadzący klasę specjalną w szkole średniej. Odkąd jako chłopiec niemal umarł z powodu powikłań po zapaleniu płuc, jest znacznie bardziej wyczulony na świat pozazmysłowy niż większość ludzi. Widzi i słyszy rzeczy dla innych niedostrzegalne, potrafi także komunikować się z duchami, choć początkowo nie jest tego do końca świadomy.

Pewnego dnia Rook jest świadkiem bójki między dwoma uczniami ze swojej klasy. Mogłoby to wydawać się zwykłą kłótnią, gdyby nie fakt, że kilka godzin później Jim odnajduje w szkolnej kotłowni zwłoki jednego z nich. Wszystko wskazuje na to, że mordercą jest drugi uczeń. Rook nie wierzy w to - widział bowiem tajemniczego mężczyznę w czerni, który wychodził z kotłowni, a wcześniej obserwował bójkę. Problem w tym, że nikt inny go nie dostrzegł, mimo że zarówno korytarz, jak i boisko były pełne ludzi. 

„Rook”  to pierwszy z ośmiu tomów cyklu o bardzo specyficznym nauczycielu i jeszcze bardziej specyficznej, a przy tym przesympatycznej klasie. W kolejnych częściach muszą oni zmierzyć się z różnymi demonami, zjawami i duchami. Na początek, niejako na rozgrzewkę, dostają kapłana voodoo, który postanawia wprowadzić własne rządy w mieście i wykorzystać do tego celu Rooka i jego niezwykłe zdolności.

Książkę czyta się błyskawicznie, można spokojnie skończyć ją w jeden wieczór. Ma wszelkie cechy horroru – zjawiska paranormalne, czarną magię, duchy i ścielące się trupy, a jednak nie można powiedzieć, by wywoływała gęsią skórkę. Bardziej skojarzyła mi się z historiami w stylu „Opowieści z krypty” niż krwistym horrorem, po którego lekturze najlepiej chodzić wieczorem do toalety w towarzystwie. Owszem, akcja gna do przodu od samego początku, kilka jej zwrotów może zaskoczyć, jednak generalnie szału nie ma.

Na plus można natomiast policzyć autorowi obrazowo przedstawiony wątek voodoo. Zwykle kojarzy się one głównie z ucinaniem głowy kurczakom i zombie, dzięki Mastertonowi poznajemy jednak również kilka najważniejszych i najbardziej niebezpiecznych bóstw i demonów, a także niektóre rytuały wykonywane przez szamanów. Jest tu mowa o wędrówce dusz, śmiertelnie groźnym Dymie i lasce Loa, jednym słowem każdy zainteresowany tematem, będzie usatysfakcjonowany. 

Podsumowując, jest to lektura lekka, odprężająca i niewymagająca, jednak tylko pod warunkiem, że na taką właśnie prozę się nastawimy. Osobom szukającym krwawych jatek i mrożących krew w żyłach scen polecam inne książki autora. Liczę też na to, że kolejne tomy cyklu wywołają we mnie więcej emocji niż uprzejme zainteresowanie na miarę dobrze wychowanych bohaterek z powieści Jane Austen. Bo właśnie takie uczucia towarzyszyły mi podczas czytania „Rooka”. 

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Replika.

Komentarze

  1. Czyli ot czytadło, do dawnego odrobinę przerażającego Mastertona trochę książce brakuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie to jest to nadal dawny Masterton, bo to bodajże czwarte wznowienie książki, ale masz rację, bliżej mu do czytadła niż np. Manitou

      Usuń
    2. A Manitou czytałam xx lat temu w LO, pamiętam jak wtedy się bałam. Czekam, aż autor napisze książkę dorównująca Manitou, ale to chyba niemożliwe.

      Usuń
  2. Lubię takie czytadła, nie przepadam za zbytnimi krwawymi jatkami, jeśli są one zbędne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dużo osób poleca mi tego autora i chyba w końcu muszę coś pożyczyć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja Mastertona bardzo lubię, więc na pewno po tę książkę sięgnę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi wszystkie książki Mastertona przypominają Opowieści z Krypty :P Nie zaprzeczę, że czasem całkiem przyjemnie i po takie lekkie książeczki sięgnąć, ale z reguły proza Brytyjczyka, to zwykła, rzemieślnicza robota. Bez wielkiego szału, ale kto horror kocha poczytać może :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, nie wszystkie są takie "krypciarskie", przy niektórych można mieć stracha :P

      Usuń
    2. Weź mi podrzuć jakiś przykład, bo ja jeszcze na takinie trafiłem :(

      Usuń
    3. Hm... Może "Drapieżcy"? Kiedyś się przy nich bałam, ale teraz nie ręczę głową, bo to było dobrych parę lat temu :)

      Usuń
  6. Horror ale nie bardzo mocny? To coś idealnie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Na początek przygody z horrorem Masterton może być - nie przeraża tak bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Od jakiegoś czasu bardzo lubię książki Mastertona, ale tej jeszcze nie czytałam, muszę to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz