"Pitu i Kudłata w opałach" Leszek K. Talko

Tytuł Pitu i Kudłata w opałach
Autor Leszek K. Talko
Wydawnictwo Znak
Rok wydania 2014
Stron 304
Poznajcie Pitu i Kudłatą, zabójczy duet doprowadzający rodziców na skraj załamania nerwowego, a czytelników do permanentnego skurczu mięśni brzucha i kwiczenia ze śmiechu. Przesympatyczne rodzeństwo obdarzone talentem do znajdywania przygód nawet w najzwyklejszych okolicznościach z miejsca skradło mi serce. Wkradło się także w łaski znacznie bardziej wymagającego czytelnika – mojej córeczki.

„Pitu i Kudłata w opałach” to zbiór dwudziestu opowiadań o czwartoklasiście-rozrabiace i jego młodszej, niezwykle przemądrzałej, ale i uroczej siostrzyczce. Ich narratorami są naprzemiennie główni bohaterowie, na wszystkie wydarzenia patrzymy więc oczami rezolutnych dzieci, które wprawdzie nie wszystko rozumieją, ale brak wiedzy nadrabiają wyjątkowo bujną wyobraźnią. Ich sposoby tłumaczenia postępowania rodziców oraz pozostałych dorosłych są wprost nieziemskie - poczynając od współczucia dla nierozważnej mamy, która oblewa się gorącą herbatą w chwili, gdy Kudłatej zachciało się przytulania (po co sięgała po kubek właśnie w tej chwili?), a na włamywaczach w pobliskim domu kończąc (jak to miło, że dorośli też zakładają maski na Halloween!).

Najbardziej spodobało mi się opowiadanie, w którym Pitu uczy się historii starożytnego Rzymu z gry komputerowej, w której wciela się w postaci Juliusza Cezara, a towarzyszą mu nie kto inny jak… Mao i Stalin. Do łez rozbawiła mnie także opowieść o zapobiegliwości chłopca, gdy postanowił spakować się na wycieczkę z tygodniowym wyprzedzeniem, jako pierwsze wkładając do plecaka kanapki. Efektu można się oczywiście łatwo domyślić.

W opowiadaniach dla najmłodszych autorowi udało się przemycić ironiczne spojrzenie na naszą zwykłą codzienność i przywary. Przy okazji dostało się także co nieco rodzicom wychowującym swoje latorośle w złotych klatkach, opiekunom kolonijnym oraz generalnie dorosłym, którzy próbują narzucić dzieciom swój sposób myślenia nie biorąc pod uwagę tego, że kilkulatek nie doceni wystawy w Muzeum Narodowym, a największą atrakcją z wyjazdu do Krakowa będzie dla niego McDonald.

Jest to już trzecia książka o niesfornym rodzeństwie. Ich poprzednie przygody zostały opublikowane w zbiorach „Pitu i Kudłata dają radę” oraz „Pitu i Kudłata idą na całość”. Co więcej, to właśnie oni są uroczymi, choć rozwydrzonymi diablikami, których pierwsze dni, miesiące i lata poznać można w „Dziecku dla odważnych”. Muszę przyznać, że w wersji nieco starszej podobają mi się znacznie bardziej.

„Pitu i Kudłata w opałach” to świetna propozycja zarówno dla całej rodziny. Chłopcy z pewnością polubią Pitu, a dziewczynkom łatwo będzie wczuć się w przygody i problemy Kudłatej. Z kolei dorosłym przyda się zerknąć na siebie oczami dzieci, które widzą więcej niż nam się wydaje. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak tylko serdecznie zachęcić Was do lektury.

Moja ocena: 5/6

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Znak

Komentarze

  1. Lubię takie książki... Naprawdę jestem ich fanką. Po prostu lubię się od czasu do czasu pośmiać... jeśli wpadnie mi w ręce to z chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei mam nadzieję, że w moje ręce wpadną poprzednie opowiadania o Pitu i Kudłatej :)

      Usuń
  2. Widziałam ją chyba w zapowiedziach i tak sądziłam, że mi się spodoba;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie czytamy, mój Młody jest zachwycony rozbrykanym rodzeństwem:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz