"Jonathan Strange i pan Norrell" Susanna Clarke

W XIX-wiecznej Anglii  magia to dziedzina nauki jak najbardziej poważana, ale jedynie w aspekcie teoretycznym. W Yorku grupa gentelmanów regularnie spotyka się, by studiować magiczne księgi i prowadzić dyskusje na temat historii magii. Użycie zaklęć w praktyce byłoby poniżej ich godności, praktykowanie magii kojarzy się bowiem z ulicznymi szarlatanami i kuglarzami.

Od ponad dwustu lat angielska magia pozostawała w uśpieniu, dlatego wszyscy przeżywają szok, gdy niejaki pan Norrell okazuje się najprawdziwszym magiem z krwi i kości, nie mającym żadnych skrupułów co do stosowania zaklęć. Nie ma również żadnych skrupułów, by pozbyć się wszystkich rywali i pretendentów do zgłębiania sztuk tajemnych. To właśnie od niego, a także od jego ucznia Jonathana Strange’a, zależeć będzie odrodzenie się nowoczesnej magii. Nie będzie to zadanie łatwe, bowiem zdziwaczały i zawistny Norrell nie ma zamiaru dzielić się z innymi swoją wiedzą i umiejętnościami, nawet gdy w grę wchodzić będzie życie innych ludzi.

Trudno jest oddać treść fabuły w kilku zaledwie zdaniach. Mnogość wątków i postaci połączonych delikatną pajęczyną zależności i związków może przyprawić o lekki zawrót głowy. Jednocześnie sprawia to, że książka nie jest jednowymiarowa i można ją odczytywać na wielu płaszczyznach.

Susanna Clarke stworzyła powieść niezwykłą i jedyną w swoim rodzaju. Z niezwykłą pieczołowitością oddała realia społeczne XIX-wiecznej Anglii, a jednocześnie wplotła w nie magię i czary w sposób tak naturalny, że aż trudno uwierzyć, że  wydarzenia te nie są rzeczywiste. Historia miesza się tu z fikcją – z jednej strony mamy wojny napoleońskie, w których niemałą rolę odgrywają magowie i przyczyniają się do klęski Francji, a z drugiej szczegółowo przedstawioną historię magii. Zafascynowała mnie opowieść o legendarnych Królu Kruków oraz licznie przytaczane przez autorkę historie o magicznych przedmiotach i ludziach obdarzonych niezwykłymi zdolnościami.

Pierwsze rozdziały powieści mogą wydać się nieco rozczarowujące, zwłaszcza jeśli spodziewacie się szybkiej akcji i ekscytujących wydarzeń. Autorka stopniowo wprowadza nas w stworzony przez siebie świat, daje szansę poznać pana Norrella (niekoniecznie z dobrej strony), a także jego otoczenie. Akcja rozwija się powoli i znacząco przyspiesza dopiero w drugiej połowie książki. Wraz z każdym kolejnym rozdziałem pojawia się coraz więcej magii, tej codziennej, ale i tej mrocznej, związanej z wskrzeszaniem umarłych i klątwami.

Angielska magia nie istniałaby bez obecności mieszkańców krainy Faerie. Elfy, które pojawiają się na kartach powieści nie przypominają jednak szlachetnych, choć nieco wyniosłych postaci znanych z prozy Tolkiena. Wręcz przeciwnie, są kapryśne, złośliwe i okrutne, hołdują krwawym obrzędom i rytuałom, liczy się dla nich jedynie rozrywka i folgowanie własnym przyjemnościom. Jednocześnie władają potężną magią, znacznie przewyższającą zdolności ludzi, przynajmniej dopóki ktoś nie odnajdzie zaklęcia, które zmusi je do posłuszeństwa. Ich obecność, zwłaszcza pewnego gentelmana „o włosach jak puch ostu” dodaje tej historii smaczku i baśniowego, niezwykłego posmaku.

„Jonathan Strange i pan Norrell” nie jest powieścią, którą można pochłonąć w jeden czy dwa wieczory, i to nie tylko ze względu na jej objętość. Lepiej smakować ją powoli, zwracając uwagę na różne szczegóły i niuanse, i dając się porwać pięknemu językowi, jakim posługuje się autorka. To prawdziwa Uczta Wyobraźni.

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania "Z półki".

Komentarze

  1. Oj książka zapowiada się naprawdę niesamowicie. Klimat powieści przypadł mi bardzo do gustu. Smuci fakt powolnego rozkręcania się fabuły, zwłaszcza przy takiej liczbie stron, co z drugiej strony jest dla mnie zawsze zaletą (liczba stron). Jak tylko wypatrzę w bibliotece to z ochotą wypożyczę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początek jest niestety najsłabszym punktem tej książki, ale jak już się wejdzie w ten klimat, to jest super :)

      Usuń
  2. Heh, czytałam tą książkę parę lat temu ale przyznam się że nie bardzo mi się spodobała. A może nie byłam wtedy na ni gotowa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewykluczone, niektóre książki lepiej smakują po latach :)

      Usuń
  3. Wszystko brzmi i wygląda bardzo zachęcająco, wręcz intrygująco ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja niestety przez nią nie przebrnęłam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ opasłe tomisko, zazwyczaj takie lubię, ale akurat tutaj obawiam się sięgać nie mając pewności, że historia mi się spodoba. Może jednak się kiedyś skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciężko mi było wgryźć się w fabułę, ale zdecydowanie było warto! W tej książce wręcz trzeba się rozsmakować, inaczej nici z owocnej lektury:) Ja tam jestem zadowolona, choć chyba spodziewałam się trochę czegoś innego:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam kiedyś jedno podejście do tej książki - to było parę lat temu, a wydanie niemieckie. Nie podeszło mi, lekturę przerwałam po stu stronach, a książkę opchnęłma na ebayu. Teraz, kiedy ikazała się w Uczcie Wyobraźni, natchnięta paroma naprawdę entuzjastycznymi recenzjami, postanowiłam poszukać w niej tego, co mi wtedy umknęło... Cieszę się, że Ci się podobało, bo to dobry znak:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak wspomniałam, początek jest najsłabszym elementem tej powieści, potem powinna Ci się już spodobać :)

      Usuń
  8. Wydaje się być baaaardzo interesująca. Dałabym jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Takie właśnie podobno są elfy :D A tak serio, to chodzi za mną ta książka, ale nie udało mi się przebrnąć przez sam początek. Odłożyłam na później. Dziękuję za przypomnienie mi o niej :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przede wszystkim książka ma cudną okładkę, bardzo mi się podoba:)
    Na samą powieść od dłuższego już czasu mam ochotę. Raz, że fabuła wydaje się być interesująca i w moim stylu, a dwa, że to MAGowa Uczta Wyobraźni, a ta mnie jeszcze nie zawiodła :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakie tomiszcze! Niestety mam ważenie, że to powieść nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na ile poznałam Twój gust, to chyba faktycznie nie do końca Twoje klimaty, ale... kto wie :)

      Usuń

Prześlij komentarz