"Ptaki czarownicy. Baśnie fińskie"

Tytuł Ptaki czarownicy. Baśnie fińskie
Tytuł oryginału 
Noidan linnut
Wydawnictwo Poznańskie
Data wydania 1988

Stron 303
W ramach sierpniowej edycji Book-Trottera miałam ambitny plan zmierzyć się z „Turmsem Nieśmiertelnym”. Mika Waltari kusił mnie z półki już od dobrych kilku lat, jednak kolejny raz z pewnym zażenowaniem muszę przyznać się do porażki. Poległam mimo dwóch podejść do  opowieści o niezwykłym potomku Etrusków, dlatego Turmsowi pozwoliłam kontynuować leżakowanie na regale, a sama sięgnęłam po książkę, w której zakochałam się będąc jeszcze dzieckiem.

„Ptaki czarownicy” to zbiór pięćdziesięciu czterech baśni fińskich wydany jeszcze w latach osiemdziesiątych. Niektóre teksty są króciutkie – zajmują ledwie pół strony, inne z kolei rozrastają się do opowieści ciągnących się przez kilkanaście kartek. W wielu z nich pojawia się ten sam motyw diabła, Ducha Lasu i nieboszczyków spłacających swe długi po śmierci. Nie są to z pewnością baśnie przeznaczone dla małych dzieci – niemal w każdej historii ktoś ginie, często w bardzo w brutalny sposób. Odrąbywanie głów, darcie skóry z pleców, łamanie żeber i tryskająca wokół posoka mogą maluchom zapewnić co najmniej kilka nocy pełnej koszmarów. Kto jednak powiedział, że baśnie są tylko dla najmłodszych?

Wśród historii zawartych w zbiorze znaleźć można opowieści uniwersalne, obecne w baśniach z całej Europy, których echo widać chociażby w zbiorze stworzonym przez braci Grimm. Nie brak tu jednak także opowieści oryginalnych, typowo fińskich. W niektórych aż kipi od wątków fantastycznych i magicznych, inne wręcz przeciwnie – opowiadają tylko i wyłącznie o ludziach. W wielu piętnowana jest ludzka głupota, określona nawet mianem „najgorszej rzeczy na świecie”, chwalone są natomiast odwaga, spryt i rezolutność. Co ciekawe - uczciwość i dobro już niekoniecznie, i nie w każdym przypadku.

Nie pamiętam już, ile razy w ciągu ostatnich kilku lat przeczytałam „Ptaki czarownicy”, chyba nigdy się nimi nie znudzę. Po raz kolejny spędziłam z nimi bardzo przyjemne popołudnie i jestem pewna, że niedługo wrócę do nich ponownie!

Moja ocena: 6/6

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Book-Trotter (literatura fińska) oraz Z półki

Komentarze

  1. Mam tą książkę w domu i jako dziecko z (chorą) fascynacją się nią zaczytywałam. Głównie z powodu tej brutalności, której nigdzie indziej nie było ;) Nie zmienia to jednak faktu, że zbiór ten jest naprawdę bardzo, bardzo dobry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie "chorą", sama się zaczytywałam jako dziecko właśnie :)

      Usuń
    2. Chodzi o to, że są to bajki dość okrutne, nie cukierkowo słodkie, jak np. produkty disneyowskie :) A mnie do takich właśnie "dorosłych" bajek ciągnęło :)
      Chociaż nie była to bajka, która wywoływała u mnie ciarki na plecach. To "zaszczytne" miano otrzymał króciutki zbiorek "Straszne bajki dla niegrzecznych dzieci" :)

      Usuń
    3. Chętnie bym poznała te "straszne bajki..." :)

      Usuń
    4. Jest to stara książka, więc myślę, że bez problemu znalazłabyś ją w bibliotece. Z tego, co widziałam, to nawet w tym roku pokuszono się o jej wznowienie :)

      Usuń
    5. Rozejrzę się w takim razie :) Dzięki :)

      Usuń
  2. Baśnie zdecydowanie nie są jedynie dla najmłodszych, przekonałam się o tym nie raz.
    Baśni fińskich nie znam, ale muszą być one wyjątkowe, skoro tyle razy je już czytałaś :-)
    W ogóle bardzo lubię zbiory baśni z danego kraju lub obszaru, np. baśnie japońskie, arabskie, afrykańskie, bo można poznać inną stronę tychże terenów.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię takie zbiory. I dałabym wiele, żeby móc przeczytać baśnie braci Grimm w oryginalnej wersji, a nie tej cukierkowej, którą znamy obecnie....

      Usuń
  3. O tak, ty wiesz, jak zwrócić moją uwagę!
    Tego zbioru nie znam, ale z dzieciństwa pamiętam Baśnie narodów ZSRR (!!!) - rewelacyjna lektura, którą czytałam kilkakrotnie:) Takie książki nadają barw naszemu życiu:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. W zasadzie czasem miło powrócić do baśni z dzieciństwa, by choć na chwilę poczuć się dzieckiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm... tak naprawdę, biorąc pod uwagę co niektóre makabryczne opisy, trudno poczuć się dzieckiem ;)

      Usuń
  5. Hmm, wychowanie dzieci w duchu tej książki to według mnie genialny pomysł :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem... Później by Ci zdarły skórę z pleców i zrobiły sobie podeszwy :P

      Usuń
    2. Cóż, przynajmniej zaoszczędziłbym na podeszwach :P

      Usuń
  6. Jestem pewien, że w dzieciństwie bałbym się tej okładki. :P
    Ale powiem, że zachęciła mnie ta recenzja i chętnie bym przejrzał sobie ten zbiór. Tym bardziej, że baśnie te nie są wcale dla najmłodszych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, okładka może przerazić, ale pokazuje też, że nie znajdziesz w środku słodkich historyjek o księżniczkach, a same wiedźmy, diabły i inne maszkary :)

      Usuń
  7. Bardzo lubię baśnie!! Ciekawą fińską lekturę wybrałaś :) Egipcjanin Sinuhe Waltariego mi sie podbał, ale długo czytałam, myslałam, że szybciej pójdzie. Ale warto było. :) Zatem może Turms potrzebuje trzeciego podejścia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie poddam się tak łatwo :) Ale myślę, że Turmsa czeka jeszcze leżakowanie :)

      Usuń
  8. Miałam te baśnie i faktycznie mogą trochę przerażać opisy, niemniej książka warta polecenia dla starszych dzieci i dorosłych:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Haha, exactly this is what they are :) And believe me - it's impossible to get bored with them!

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy nie zapomnę, gdy znalazłam tę książkę na półce w przedszkolu, w którym pracowałam. W pośpiechu sięgnęłam po nią podczas leżakowania i zaczęłam czytać na głos. Po kilku zdaniach ściszyłam głos, potem czytałam już tylko dla siebie, po czym stwierdziłam, że chyba jednak musimy przeprosić się w Kubusiem Puchatkiem i po raz setny posłuchać o jego przygodach. Niestety baśnie fińskie przeraziły nawet mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś czuję, że gdybyś jednak zdecydowała się przeczytać dzieciom te baśnie, to nie tylko nie byłoby leżakowania, ale i spania przez najbliższy tydzień :)

      Usuń
  11. Baśnie bardzo lubię, więc te też bym z chęcią przeczytała:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie znam tych baśni, ale może kiedyś postaram się je przeczytać. Skoro tak często wracasz, to coś musi w nich być :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj coś czuję, że muszę przeczytać te baśnie, tym bardziej, że są fińskie:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Τhe mοѵie features the songs of Irving Вerlіn, аnd a саmeo musical performance by new-cоmer, Betty Grable.
    ӏf so, perhaps you аlreаԁy have molst of thе
    filming and editіng ԁonе, and уou aгe ωonԁerіng аbout thе publiѕhlіng of it.
    His brolther saw dollaг signѕ and
    began working on Pеter tο allοω him to аpply for pаtentѕ fοr the many inventiοns and іmρrovemеnts
    he haԁ mаdе.

    Heгe is myy blog ρost - lyrics

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz