"Krawędź żelaza. Tom 2" Miroslav Žamboch

Krawędź żelaza, tom 2 - Miroslav Žamboch
Tytuł Krawędź żelaza. Tom 2
Tytuł oryginału Ostří oceli 
Autor Miroslav Žamboch
Seria Koniasz
Część 2
Wydawnictwo Fabryka Słów 
Data wydania 2011

Stron 420
Niedawno dzieliłam się z Wami wrażeniami po lekturze pierwszego tomu „Krawędzi żelaza”, zbioru opowiadań o Koniaszu, autorstwa czeskiego pisarza, Miroslava Žambocha. Książka wprawdzie nie powaliła mnie na kolana, spodobała mi się jednak na tyle, że chętnie sięgnęłam po drugą część.

Tom ten składa się z pięciu opowiadań, obszerniejszych niż w poprzedniej części. Ich akcja rozgrywa się na przestrzeni kilku lat i toczy się w różnych miejscach rozległego cesarstwa crambijskiego. Także i tym razem Koniasz wykazuje niezwykły talent do pakowania się w kłopoty wszędzie, gdziekolwiek się znajduje. Jego poznaczona bliznami twarz, przyprawiająca o dreszcze nawet tych, którzy wiele w życiu widzieli, zdaje się przyciągać uwagę nie tylko każdego mijanego żołnierza, ale i najgorszych mętów szukających jedynie pretekstu do bójki.

Žamboch w interesujący sposób łączy realia świata przypominającego średniowiecze z niecodziennymi motywami. W pierwszym tomie przeniósł czytelnika do amazońskiej dżungli oraz indiańskiej wioski, w drugim czeka nas wyprawa między innymi na Dziki Zachód oraz magiczną wyspę, która niemal od razu skojarzyła mi się z greckimi mitami. Takie lekkie podejście do konwencji i sięganie po różnorodne inspiracje urozmaica i uprzyjemnia lekturę, nigdy bowiem nie wiadomo, dokąd główny bohater trafi następnym razem.

W przedstawionych opowiadaniach Koniasz jest dojrzałym, ponad czterdziestoletnim mężczyzną. To już nie młodzik wprawiający się w trudnej sztuce przetrwania w świecie, w którym słabe jednostki nie mają szans. O nie, tym razem mamy do czynienia z bezlitosnym zabijaką, który bez zmrużenia oka podrzyna gardła i wypruwa bebechy, a poznaczone bliznami, żylaste ciało stanowi najlepszy dowód na to, że niejedno już w życiu przeżył. Jednocześnie, nieco paradoksalnie, bohater udowadnia, że potrafi być bardziej ludzki i honorowy niż większość napotkanych przez niego osób. Kierując się własnym systemem wartości, całkowicie zdając sobie sprawę z tego, że sprowadza to na niego kolejne kłopoty. Gotowy jest stawić czoło kilkunastu przeciwnikom, a nawet rzucić rękawicę cesarskiej armii, o ile uzna, że gra jest warta świeczki.

Drugi tom „Krawędzi żelaza” spodobał mi się jeszcze bardziej niż pierwszy. Książkę czyta się lekko i szybko, akcja pędzi do przodu, a fabuła zwyczajnie wciąga. Nadal nie jest to wprawdzie arcydzieło, które pozostanie w pamięci na długo, z pewnością jednak jej lektura zapewni każdemu fanowi fantastyki kilka bardzo przyjemnych godzin. Koniasza po prostu trzeba poznać!

Moja ocena: 5/6


Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Book-Trotter (literatura czeska)

Komentarze

  1. Widzę, że Zamboch Cię porwał i nie wypuszcza :) Ciekawe, że drugi tom jest ciekawszy od pierwszego, to mnie zaintrygowało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pewnie dlatego, że w oryginale to jest jedna książka, tylko polski wydawca podzielił ją na pół. Im dalej, tym lepiej, więc druga połowa zasłużyła na wyższą notę:)

      Usuń
  2. Przyznaj się, tylko przez wyzwanie Cię tak wzięło;-) No dobra, skoro tak chwalisz, zainteresuję się tym Zambochem...:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę racji masz, bo chociaż Koniasz już mnie nęcił od dłuższego czasu, to się zmotywować nie mogłam. A teraz bach, dwa tomy za jednym zamachem poszły ;)

      Usuń
  3. Dopiszę do listy "na kiedyś". Twoja recenzja brzmi interesująco i chętnie spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ile ja już mam książek na liście "Kiedyś przeczytam"... Życia mi chyba nie starczy ;)

      Usuń
  4. Może być interesująco ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz