"Crom i mali barbarzyńcy" Krzysztof S. Stelmarczyk

Tytuł Crom i mali barbarzyńcy
Tom 2

Autor Krzysztof S. Stelmarczyk
Wydawnictwo Zielona Sowa
Data wydania 2013-03

Stron 304

Rezolutna, rudowłosa Crom podbiła moje serce już podczas pierwszego spotkania. Dlatego też z ogromną przyjemnością sięgnęłam po kontynuację jej przygód, która ukazała się kilka tygodni temu nakładem Wydawnictwa Zielona Sowa. Krzysztof S. Stelmarczyk po raz kolejny zauroczył mnie niesamowitym poczuciem humoru i lekkim piórem, dzięki którym lektura powieści była czystą przyjemnością.

Po burzliwych przygodach, jakie przypadły jej w udziale w poprzednim tomie, Crom wyrusza w drogę powrotną do domu. Towarzyszy jej Bruno, zreformowany wilkołak, który nie tylko został jej najlepszym przyjacielem, ale i najlepszym z możliwych obrońców. Aby dotrzeć do Leśnego Kątka, gdzie mieszka dziewczynka, muszą pokonać długą drogę, Duch Lasu pomyłkowo przeniósł ich bowiem na brzeg Oceanu Zewnętrznego. Bruno liczy na to, że szybko i bezpiecznie uda mu się odprowadzić Crom do domu. Pierwsze komplikacje pojawiają się, gdy oboje ucinają sobie drzemkę w zaciszu porośniętego trawą kopca, a budzą ich przystawione do gardeł miecze dwóch nieletnich barbarzyńców…

W drugim tomie cyklu mamy szansę lepiej poznać świat stworzony przez autora – planetę pokrytą w całości wodą, na której jedynym lądem jest Wyspa, zamieszkana zarówno przez zwykłych ludzi, jak i magiczne istoty. Tym razem akcja przenosi się na Plażę Barbarzyńców oraz pustynny Pierwszy Brzeg. Stelmarczyk łączy schematy z powieści przygodowych i fantastycznych oraz różne elementy kulturowe, czego efektem jest interesujący i barwny misz-masz. W barbarzyńskich plemionach, Dzieciach Światowida, nietrudno nie dostrzec inspiracji Słowianami. Z kolei kraina położona na Pierwszym Brzegu niemal do złudzenia przypomina świat arabski. Na dokładkę dostajemy jeszcze rasowych piratów, grasujących po wodach okalających Wyspę. Jednym słowem, dla każdego coś miłego.

Powieść czyta się niesamowicie szybko, a to za sprawą wartkiej akcji, która nie pozwala się nudzić nawet przez chwilę. Największą zaletą „Crom…” jest niesamowity humor, z jakim została napisana. Bohaterowie toczą zabawne dysputy i docinają sobie niemal na każdym kroku. Nie brak tu także humoru sytuacyjnego. Mogę szczerze przyznać, że kilkukrotnie prawie popłakałam się ze śmiechu, bowiem większość ironicznych komentarzy zdecydowanie lepiej trafi do dorosłych, niż do dziesięciolatków. Z kolei dzieciom z pewnością spodobają się przygody niepokornej i odważnej Crom oraz jej towarzyszy. Dzięki temu książka stanowi świetną lekturę zarówno dla młodszych, jak i starszych czytelników, mających osiemnastkę dawno za sobą.

„Crom i mali barbarzyńcy” to nie tylko świetna kontynuacja – drugi tom jest jeszcze lepszy od pierwszego. Jestem przekonana, że tych, którzy mają już za sobą lekturę powieści „Crom i uczeń czarnoksiężnika”, nie będę musiała przekonywać do sięgnięcia po kolejną część cyklu. Dlatego serdecznie zachęcam do tego wszystkich, którzy nie mieli jeszcze okazji poznać opowieści o rezolutnym rudzielcu. Choć książka skierowana jest przede wszystkim do dzieci w wieku 10+, z pewnością spodoba się wszystkim, niezależnie od wieku.

Moja ocena: 5+/6

Przeczytaj recenzję pierwszego tomu cyklu - "Crom i uczeń czarnoksiężnika"

Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zielona Sowa.


Komentarze

  1. Lubię takie pozycje, więc cała seria trafia na listę do przeczytania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Seria jest bardzo fajna, więc jeśli lubisz młodzieżowe klimaty, to polecam :)

      Usuń
  2. Raczej nie czytam takich książek, więc tym razem również spasuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejna świetna seria dla dzieciaków tego wydawnictwa- po Kronikach Archeo, rzecz jasna :-)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Polecę tę serię mojemu kuzynowi. Będzie zachwycony ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama bym z chęcią przeczytała :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego ja też lubię sięgać po książki dla młodszych ;)

      Usuń
  6. Czytałam pierwszą część i jestem dumna z Krzysztofa i jego nowego dzieła

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz