"Księga o Niewidzialnym" Eric Emmanuel Schmitt

Tytuł Księga o Niewidzialnym
Tytuł oryginału Cycle de l'invisible
Autor Eric Emmanuel Schmitt
Wydawnictwo Znak 
Data wydania 2012-11-02

Stron 368

Eric-Emmanuel Schmitt to autor, którego książki mogę kupować w ciemno, a i tak wiem, że będę nimi zachwycona. Jako jeden z niewielu znanych mi pisarzy, do perfekcji opanował sztukę pisania krótkich form. Jego opowiadania dotyczą zwykle spraw zwykłych, niemal codziennych, a jednocześnie poruszają już od pierwszych stron i zapadają głęboko w pamięci.

Księga o Niewidzialnym to zbiór czterech najlepszych moich zdaniem opowieści, jakie wyszły spod pióra Schmitta ("Oskar i pani Róża", "Pan Ibrahim i kwiaty Koranu", "Dziecko Noego", "Zapasy z życiem") oraz niepublikowana dotąd w Polsce przypowieść o Milarepie, tybetańskim joginie. Wydanie książki jest absolutnie zachwycające – pięknie zdobiona okładka w twardej oprawie od razu przykuła moją uwagę.

Schmitt posiada niesamowity dar do wywoływania wulkanu emocji za pomocą kilku prostych słów. Jego opowieści budzą w czytelniku całą gamę uczuć – od sympatii i podziwu, poprzez współczucie i litość, aż po zwykłą złość i poczucie niesprawiedliwości. Z jednej strony autor pisze o rzeczach oczywistych, o problemach, z jakimi choć pośrednio styka się większość z nas, ale z drugiej nie trywializuje ich, nie dodaje do swojej prozy otoczki pseudo-intelektualnych wywodów. Porusza także tematy trudne i bolesne - kwestię wiary, II Wojny Światowej, nieuleczalnej choroby dziecka, prawa człowieka do bycia wolnym i życia w zgodzie z samym sobą. Pisze językiem prostym i zwyczajnym, zwraca się do przeciętnego czytelnika i zmusza go do refleksji nad tym, co jest dobre i właściwe, a co nie.

Mam tylko jedno jedyne zastrzeżenie do tej książki, a raczej do jej wydawcy. Gdyby nie dołączona opowieść o Milarepie, byłby to właściwie kolejny przedruk wydawanych już wielokrotnie dzieł autora. Jest to poszerzona o zaledwie dwa utwory wersja Opowieści o niewidzialnym, które ukazały się w 2006 roku. Dlatego niektórzy czytelnicy mogą poczuć się nieco zawiedzeni, że zamiast odkrywać nowego „Schmitta”, dostają nieco odgrzanego kotleta. Wprawdzie w chrupiącej i świeżej panierce, ale to cały czas ten sam kawałek mięsa…

Niemniej jednak, obiektywnie oceniając tę książkę, trzeba przyznać, że jest to zbiór wspaniałych, mądrych i poruszających opowieści, które zdecydowanie każdy powinien przeczytać. Dla miłośników Schmitta, nowy utwór będzie stanowił ciekawe urozmaicenie, natomiast dla osób jeszcze nie znających tego autora, to lektura obowiązkowa!

Moja ocena: 6/6 (za powtórne wydawanie tych samych utworów punktów nie odejmuję, bo biorąc pod uwagę ich wartość czytelniczą, są dla mnie poza skalą)



Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Znak

Wydawnictwo Znak Literanova


Recenzja ukazała się także na portalu Lubimy Czytać.


Komentarze

  1. Również podziwiam pana Schmitta, ale jak powiedziałaś jest to tylko odgrzewany kotlet. Nie przeczytam ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest niestety minus dla osób, które już znają Schmitta. Szkoda wydawać pieniądze na coś, co już się dobrze zna...

      Usuń
    2. Dokładnie to co napisałaś jako zarzut dla wydawnictwa pomyślałam wczoraj w Empiku, gdy wpadła ta książka w moje ręce. Wydana pięknie, ale niestety ja muszę jeszcze poczekać nim przeczytam przypowieść o Milarepie aż zostanie wydana samodzielnie. Mam większość książek tego autora i nie potrzebuję powtórek.

      Usuń
  2. Lubię Schmitta, choć nie czytałam dużo jego utworów. Z chęcią zaopatrzę się w tę pozycję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka jest kwintesencją prozy Schmitta, więc jeśli nie znasz zawartych w niej opowieści, warto to zmienić :)

      Usuń
  3. Wczoraj rececenzowałam inne jego opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi nie udało się nawiązać więzi z tym autorem. Niestety, nie trafiają do mnie jego dzieła. Niedawno czytałam Trucicielkę, ale bez zachwytu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie Trucicielka zachwyciła od pierwszych stron, ale przecież nie każdemu musi podobać się to samo. Podobno Schmitta albo się kocha, albo nie trawi, nie ma nic po środku ;)

      Usuń
  5. Czytałam "Opowieści o Niewidzialnym" i dlatego sięgnięcie po tę książkę nie miałoby sensu, choć chętnie zapoznałabym się z tymi dołączonymi dwoma opowiadaniami Schmitta, którego uwielbiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc to to nowe opowiadanie jest wg mnie nieco słabsze od pozostałych, ale i tak warto je poznać :)

      Usuń
  6. Uwielbiam książki Schmitt'a, więc w ciemno przeczytałabym ten tytuł ;) Twoja recenzja tylko mnie utwierdziła w przekonaniu, że to może być dobry wybór ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj po długiej nieobecności :) Cieszę się, że Cię zmotywowałam do jej lektury :)

      Usuń
  7. Lubię jego książki.. no i jeszcze ta okładka <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Wstyd się przyznać, ale autor jest dla mnie zupełnie obcy :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam twórczości Schmitta za dobrze. Czytałam tylko "Oskara i panią Różę", może kiedyś sięgnę po więcej :) Natomiast bardzo mnie dziwi taka praktyka wydawnicza. Dodanie dwóch opowiadań nijak ma się do całego zbioru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doczytałam, że chyba w oryginale też tak są te opowieści wydawane, więc to chyba nie wymysł Znaku, tylko francuskiego wydawcy, a u nas po prostu są wydawane przekłady.

      Usuń
  10. Aż wstyd się przyznać, ale jeszcze nie miałam okazji poznać twórczości tego Pana. Mam go zapisanego na swojej długiej licie i z pewnością kiedyś i do niego dojdę.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, warto, u mnie Schmitt plasuje się na bardzo wysokim miejscu :)

      Usuń
  11. Ja też jeszcze nie miałam okazji czytać jego książek. Na pewno zajrzę :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz