"Klątwa mozaiki" Giulio Leoni


Klątwa mozaiki, Giulio Leoni
Znak, 
2006
„Klątwa mozaiki” wpadła w moje ręce, gdy szukałam książek do październikowej edycji wyzwania Book-Trotter, podczas której czytamy literaturę włoską (wszystkich niezdecydowanych serdecznie zachęcam do przyłączenia się do nas). 

Patrząc na jej okładkę, po raz tysięczny już dochodzę do wniosku, że autorów niektórych opisów powinno się zakuć w dyby i popędzić na bosaka poprzez ostre, żytnie rżysko. Wprawdzie podejrzewałam, że hasło, iż jest to „lektura obowiązkowa dla miłośników Kodu Leonarda da Vinci i Klubu Dantego”, może być nieco mylące, ale spodziewałam się po tej książce czegoś lepszego.

Powieść włoskiego pisarza, Giulio Leoniego, to jedna z wielu historii zawierających ogromną „tajemnicę”, które jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się na rynku wydawniczym po sukcesie książek Dana Browna. W przeciwieństwie jednak do większości z nich, jej akcja toczy się nie współcześnie, a na przełomie XIII i XIV wieku. Głównym bohaterem jest Dante Alighieri, pełniący wówczas funkcję jednego z najważniejszych urzędników we Florencji. Wielki poeta podąża tropem niezwykłej tajemnicy i mordercy, który atakuje dwóch utalentowanych mistrzów – mozaicystę oraz aptekarza. Co łączyło ze sobą zabitych mężczyzn? Jakie sekrety skrywa grupa uczonych, którzy podobno planują otworzyć w mieście Dantego nowe studium uniwersyteckie?

Powieść zaczęła się nieźle i skrywa w sobie spory, choć niestety niewykorzystany potencjał. Całe szczęście, że autor całkiem nieźle wyjaśnia zawartą na stronach powieści tajemnicę i nie zawiera w niej żadnego wątku nadprzyrodzonego. Przyzwoicie zostały także nakreślone realia ówczesnej epoki i mentalność żyjących wówczas ludzi. Niestety zawiodła cała reszta, z głównym bohaterem na czele. Dantego, jakiego przedstawił nam Leoni, nie sposób polubić – jest zadufany w sobie, zarozumiały, a na dodatek jest typem największego choleryka, o jakim słyszałam. Choć jest człowiekiem wykształconym i kulturalnym, niemal co chwilę wpada w furię i rzuca się z wyzwiskami, razami i kopniakami na ludzi, którzy mu w czymś zawinili - nawet jeśli ktoś tylko popchnął go w tłumie. Podczas sceny, w której rzucił się do gardła (dosłownie) wysłannikowi papieskiemu (ten zresztą nie pozostał mu dłużny), nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać. Z pewnością, nie taki obraz wybitnego człowieka swojej epoki wyrył się w mojej pamięci podczas lekcji polskiego i historii… 

Ponadto Leoni, jako Włoch, chyba zapomniał, że nie każdy może orientować się, kim była frakcja Białych, a kim Czerwonych w renesansowej Florencji, oraz dlaczego papież był przez niektóre włoskie rody tak znienawidzony. Zabrakło mi nakreślenia głębszego tła i wyjaśnienia niektórych historycznych kwestii, które z pewnością są oczywiste dla autora i jego rodaków, ale niekoniecznie dla pozostałych potencjalnych czytelników.

Podsumowując, „Klątwa mozaiki” nie zachwyciła mnie, a jej lektura nie wywołała spodziewanego dreszczyku emocji. Powieść okazała się dość sprawnie napisanym czytadłem, ale w zasadzie niczym więcej.

Moja ocena: 3+/6

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań Book-trotter oraz Trójka e-pik.

Komentarze

  1. chciałam poszukać tej książki w innej bibliotece ale widzę że juz nie mam po co

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zniechęcaj się, może to tylko ja tak ją odebrałam :)

      Usuń
  2. Hehe, autor zapewne chciał przełamać jakieś stereotypy dotyczące Dantego, zrzucić go z piedestału, to teraz jest modne xD Albo pokazać jako człowieka z krwi i kości :/
    Dzięki za ostrzeżenie, będę omijać lekturę:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że raczej to drugie, bo pod koniec książki Dante nieco zyskuje dzięki swojej uczciwości i inteligencji. Nie zmienia to jednak faktu, że teraz będzie mi się kojarzył z takim zacietrzewionym kogucikiem... :)

      Usuń
  3. Czytałam ją niedawno i mnie nie wciągnęła. Niby ma wszystko co powinna zawierać książka przygodowo-sensacyjna ale jakoś nie trafiła do mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie miejscami bardziej śmieszyła niż intrygowała, masz rację, czegoś jej zwyczajnie brakuje.

      Usuń
  4. bardzo podoba mi się ta akcja, bo jak na to nie spojrzec: nie znam włoskich autorów! bardzo dobrze, że istnieje blog recenzencki, pozwoli mi się rozeznac na tym grząskim gruncie... serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasem lektura takich pozycji potrafi niezamierzenie dostarczyć sporej dawki rozrywki... Cóż, pewnie muszą być i takie, żeby człowiek potrafił docenić książki wybitne:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, nie sądzę, żeby autor oczekiwał, że czytelnik będzie rechotał, gdy słynny poeta próbuje udusić papieskiego wyslannika... Ale z drugiej strony czego się spodziewał? :)

      Usuń
  6. Po takiej recenzji nie mam na nią ochoty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ocena 3+ to jeszcze nie 1, więc może się nie poddawaj :)

      Usuń
  7. Raczej jej nie ruszę:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Będę unikać, nie zdzierżyłabym tak wykreowanego bohatera.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie słyszałam o tej książce i w ogóle tego nie żałuję :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Zauważyłam, że na rynku jest sporo książek, które wydawcy reklamują poprzez odniesienie do powieści Dana Browna jak np. Reguła czterech. Jest to bardzo wkurzające.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda na to, że wszyscy chcą zarobić na sukcesie Browna. Dobrze, że ostatnio już nieco ta moda ucichła.

      Usuń

Prześlij komentarz