"Dajcie mi jednego z was" Jacek Getner

Tytuł Dajcie mi jednego z was
Autor Jacek Getner
Wydawnictwo Najlepszy Seler
Data wydania 2005

Stron 164

Grupa nieznanych sobie ludzi zamknięta w jednym pomieszczeniu przez szaleńca, zmuszona do wyeliminowania jednej osoby, by zapewnić bezpieczeństwo pozostałym. Brzmi znajomo? Opis fabuły „Dajcie mi jednego z was” nie brzmi zbyt oryginalnie, dlatego nieco obawiałam się lektury tej książki. Zwłaszcza, że nazwisko autora niewiele mi mówiło, powieść liczy zaledwie 164 strony, a nakładem niszowego (a może domowego?) Wydawnictwa Najlepszy Seler ukazało się zaledwie kilka publikacji. A jednak ponownie przekonałam się, że pozory mogą być bardzo mylące, a Jacek Gertner okazał się czarnym koniem wśród pisarzy, których książki ostatnio czytałam.

Czterech mężczyzn – żigolak, biznesmen, emerytowany żołnierz i były przywódca sekty religijnej - budzi się w przypominającym loch lub piwnicę pomieszczeniu. Tajemniczy Głos obwieszcza im, że oto spotyka ich Sąd Ostateczny za krzywdy, jakie mu kiedyś wyrządzili. Porywacz zamierza zabić jednego z nich, ale to pozostali muszą wskazać ofiarę; zostaną wówczas uwolnieni. Choć początkowo więźniowie oburzają się na takie rozwiązanie, izolacja, coraz gorsze warunki, w jakich przebywają, głód i nuda sprawiają, że zaczynają inaczej spoglądać na swoich towarzyszy. Rozgrywa się psychologiczna gra, mająca na celu złamanie tkwiącego w nich ludzkiego pierwiastka i świadome wskazanie osoby zasługującej na śmierć.

Dosyć szybko okazuje się, że nie chodzi tu jedynie o osobistą zemstę – uwięzieni reprezentują cztery najgorsze, ale i najpowszechniejsze rodzaje zła panujące na świecie. Przystojniak uosabia brak moralności, która popycha go do nieustannego uwodzenia i wykorzystywania kobiet. Szczęściarz to symbol chciwości i niepohamowanej żądzy bogacenia się kosztem innych. Kapral reprezentuje bezrozumną siłę, która prowadzi do zniszczenia i destrukcji. Z kolei  Prorok to ucieleśnienie fałszywej wiary, wykorzystania ludzi szukających nadziei w religii i odarcia ich ze wszystkich złudzeń. Każdy z nich przyczynił się do śmierci innej osoby, ale uniknął kary. Osobista wendeta staje się więc w oczach porywacza okazją do swoistej naprawy świata poprzez wymierzenie sprawiedliwości.

Akcja powieści toczy się w ciągu zaledwie kilku dni. Autorowi należy się pochwała za to, że skrzętnie przemyślał fabułę i nie próbował sztucznie jej przedłużać, dodając niepotrzebne epizody jedynie po to, by zwiększyć objętość książki. Stworzył także interesujące, wielowymiarowe postaci, które wraz z kolejnymi stronami przykuwają coraz większą uwagę czytelnika i wzbudzają sprzeczne emocje. Getner udowadnia, że człowiek nie rodzi się zły, staje się taki przez otaczające go środowisko i złe doświadczenia. Gdy poznajemy historie uwięzionych mężczyzn, okazuje się, że wszyscy doświadczyli w swoim życiu dużej krzywdy ze strony innych, często najbliższych im ludzi. Prawdą jest więc stwierdzenie, że zło rodzi zło, nie bierze się ono z niczego, nie jest uwarunkowane genetycznie.

W zasadzie jedynym mankamentem książki jest jej fatalna korekta, choć bliższe prawdy byłoby stwierdzenie, że powieść chyba w ogóle nie została sprawdzona pod kątem błędów przed wydaniem. Najczęściej rzuca się w oczy błędne użycie końcówki „ę” na końcu czasowników oraz fatalna interpunkcja. Do tekstu wkradły się także błędy ortograficzne, jak „nie cierpliwy” (zamiast „niecierpliwy”) czy „karzecie” (w znaczeniu „każecie”).

Niemniej jednak muszę przyznać, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą książką i szczerze mogę Wam ją polecić.

Moja ocena: 4+/6

Za egzemplarz książki oraz zainteresowanie moim blogiem serdecznie dziękuję Panu Jackowi Getnerowi.

Komentarze

  1. Szkoda, że pozycja nie jest ogólnie dostępna i nie została poddana korekcie (błędy ortograficzne w książkach ujmują im wiele w moich oczach).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obszerne fragmenty (o ile nie całość) można przeczytać na stronie autora - podlinkowałam jego nazwisko pod postem :)

      Usuń
  2. A jednak czarny koń:-) Przyznam się, że pan Getner skontaktował się i ze mną, ale w związku z wyjazdem i napiętymi terminami nie zdecydowałam się na recenzowanie tej książki, w skrytości ducha powątpiewając, tu biję się w piersi, czy to w ogóle poważna sprawa. A tu proszę - niespodzianka. Autorowi życzę w takim razie wybicia się i trafienia do księgarń (i zainwestowania w korektę, bo to wbrew pozorom istotna sprawa), a Tobie, Kasiu, gratuluję nosa i dobrej lektury:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłam, że pan Getner kontaktował się ostatnio z wieloma blogerami, od dwóch dni widzę prawdziwy wysyp recenzji tej książki ;)
      Miałam początkowo podobne obawy, ale na szczęście zostałam pozytywnie zaskoczona, ;)

      Usuń
  3. Bardzo mi się podoba fabuła, a okładka dość oryginalna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie oryginalna :) Przypomina mi nieco takie stare komiksy, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu :)

      Usuń
    2. I przeczytałam ;) Odczucia mam podobne.

      Usuń
  4. Widzę, że mamy podobne wrażenia po lekturze i prawie tak samo oceniłyśmy książkę :) U mnie nie ma plusików, więc została 4 :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po przeczytaniu Twojej recenzji też to zauważyłam - cóż w takim razie chyba się nie mylimy co do jej oceny ;)
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Z ciekawością przeczytałam Twoją recenzję, bo i ja wczoraj otrzymałam tę książkę - jeszcze jej nie przeczytałam. Miło mi wiedzieć, że w książce znajdę wielowymiarowe postaci i że fabuła jest przemyślana. Ale błędów ortograficznych i interpunkcyjnych nie cierpię. Ostatnio spotkałam się z wielką ilością błędów w "Rakach pustelnikach" Anny Radge.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie znoszę takich błędów, odbierają przyjemność czytania. Prawdopodobnie gdyby nie one, ogólna ocena książki byłaby nieco lepsza, ale jest jak jest.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Widzę, że Pan Getner wysyłał swoje książki hurtowo, bo niezły wysyp recenzji się zrobił na blogach :D A jeśli chodzi o książkę, to również jestem mile zaskoczona lekturą. Mimo, że historia krótka, to naprawdę wartościowa, choć te błędy bywały irytujące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, też to zauważyłam. Dobry sposób na promocję nazwiska :)

      Usuń
  7. Książka naprawdę robi się sławna:)

    OdpowiedzUsuń
  8. W pierwszej chwili skojarzyło mi się to z filmem Piła.

    OdpowiedzUsuń
  9. Z każdą kolejną recenzją (ta jest trzecia) mam coraz większą ochotę na tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kasiu: ale to zawsze miłe uczucie jak ktoś Cię prosi o recenzję ;) ja tak dałam się namówić nawet na dwa ebooki (których jako takich nie cierpię czytać).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vicky, ale ja się z Tobą całkowicie zgadzam, bardzo mi miło, że zostałam dostrzeżona i pan Getner wysłał mi egzemplarz książki i nigdzie nie marudziłam :)

      Usuń
  11. Czy tę książkę można zdobyć w papierowej wersji czy tylko jako ebooka? Fabuła mnie zaciekawiła, ale z pewnością nie będę czytać tylu stron na komputerze :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że można zamówić egzemplarz na stronie autora (link jest w jego nazwisku pod tekstem recenzji), natomiast nie mam pojęcia, czy książka trafiła do bibliotek...

      Usuń
    2. No nic, na razie i tak nie planuję książkowych zakupów, ale jak coś to będę się rozglądać :)

      Usuń
  12. Przydała by mi się taka odmiana, bo obecnie mam trochę dość książek w której główną role grają kobiety... Ileż można?! ;p W każdym razie będę starał się zapoznać.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, od czasu do czasu wszelka odmiana jest jak najbardziej wskazana, bez niej łatwo jest popaść w zniechęcenie. A po takiej odskoczni zwykle łaskawszych okiem patrzy się na inne książki :)

      Usuń
  13. Właśnie zaczynam czytać. Mam nadzieję, że mi się spodoba. Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  14. czyli ksiązka to taka próba psychologicznego studium ludzkiej natury?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz