"Demony" antologia opowiadań


Tytuł: Demony
Autor: praca zbiorowa
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2009-07
Stron 448

Niedawno opisywałam dwutomową antologię opowiadań polskich autorów „Niech żyje Polska. Hura!” (recenzja tomu pierwszego i drugiego). Jak to zwykle bywa w zbiorach prac różnych autorów, teksty różniły się między sobą treścią i objętością, ale przede wszystkim jakością. Nie inaczej jest w przypadku kolejnej antologii, jaka ukazała się nakładem wydawnictwa Fabryka Słów, pt. „Demony”. Choć znajdziemy tu wiele znanych nazwisk, w większości tych samym pisarzy, których teksty można było znaleźć w „Niech żyje Polska”, zbiór ten uważam za zdecydowanie słabszy, żeby nie powiedzieć mierny.

W skład antologii wchodzi dziesięć opowiadań, które łączy ten sam temat – tytułowe demony. Każdy z pisarzy podszedł jednak do tego zagadnienia w inny sposób, spotkamy więc zarówno te „tradycyjne” demony, ale także dusze zmarłych, potwory, a nawet… postać z gry komputerowej. Odniosłam wrażenie, że niektóre teksty zostały do tej antologii dołączone niemal na siłę.

Pierwsze opowiadanie, Obol dla Lilith Jarosława Grzędowicza, to całkiem przyzwoity kawałek prozy. Jest to opowieść o mężczyźnie, który potrafi wejść do alternatywnego, nakładającego się na nasz, świata wypełnionego demonami i duszami zmarłych, którym pomaga przejść na „drugą stronę”. Przed prawdziwym wyzwaniem staje jednak, gdy okazuje się, że jego kuzyn padł ofiarą niezwykle silnej klątwy. Akcja płynie wartko, a całość czyta się dosyć przyjemnie.

Niestety drugi tekst, Valca demona Eugeniusza Dębskiego, to największa porażka tej antologii, choć sam początek nie zapowiadał się tak źle. Główna bohaterka, tytułowa Valca, odkrywa, że albo traci zmysły, albo świat wokół niej zwariował. Rozmawia z ludźmi, którzy znikają, gdy tylko odwróci głowę, a przedmioty zmieniają swoje położenie w niewytłumaczalny sposób. Dalszy ciąg opowiadania i wyjaśnienie tych zjawisk są niestety kiepskie i w ogóle mnie nie przekonały.

Następnie mamy Więzy krwi Mai Lidii Kossakowskiej, które są prawdziwą perełką w tym zbiorze i gdyby nie one, mogłabym praktycznie skreślić całe „Demony” jako niespecjalnie warte czytania. Tekst na pewno przypadnie do gustu wielbicielom prozy Lovecrafta. Główny bohater, rzeźbiarz i twórca figurek o szkaradnych twarzach nawiązuje współpracę z ekscentrycznym bogaczem, który chce by tworzone przez niego „potwory” stały się ozdobą jego nowego lokalu. Okazuje się jednak, że nie będzie to zwykła restauracja…

Próżno szukać demona w opowiadaniach Pawła Siedlaka, Brzytwą kochanie, brzytwą, oraz Zoya Evy Snihur, w której głównymi bohaterami są dusze zmarłych. W pierwszym przypadku jest to duch mężczyzny zamordowanego przez żonę i jej kochanka, który postanawia ukarać winnych zbrodni. A w drugim duch zmarłej niedawno dziewczyny błąkający się po cmentarzu, z którego nie potrafi znaleźć wyjścia. Nie ma w nich ani szybkiej akcji, ani nieprzewidzianych zwrotów w fabule. Powiedziałabym, że są raczej do bólu przewidywalne, choć bronią się do pewnego stopnia sprawnie poprowadzoną narracją, ciekawym stylem autorów i niezwykłą, nieco senną i oniryczną atmosferą.

Pozytywnym zaskoczeniem okazało się najdłuższe w zbiorze opowiadanie autorstwa Jacka Komudy i Macieja Jurewicza pt. 36 pięter w dół, w którym mamy do czynienia nie tyle z demonami, co z technologią przesiąkniętą złem. Główny bohater traci pracę w komercyjnej telewizji, ale dosyć szybko zostaje zatrudniony w nowopowstałej stacji New Art. TV. Jednak okazuje się, że pod jej wpływem ludzie zaczynają się dziwnie zachowywać i widzą na ekranach bliskie im osoby, które zmarły lub zostały uznane za zaginione. Całość napisana jest bardzo dobrze, płynnie i z pewną dozą humoru, a zakończenie potrafi zaskoczyć, co także liczy się jako duży plus.

Opowiadanie Skrzynia z Zamku Anioła Artura Szrejtera wyróżnia spośród pozostałych czas i miejsce akcji. Znajdziemy tu spalony Rzym, Bizancjum, Saracenów i arabskiego demona, którego usiłuje poskromić główny bohater. Fabuła jest interesująca, spodobało mi się zwłaszcza zakończenie, które zaskakuje, no i przede wszystkim mamy tu w końcu demona z prawdziwego zdarzenia – opanowującego ludzkie umysły, podstępnego i na wskroś złego.

Kolejny tekst, Akwizytor Rafała A. Ziemkiewicza był mi już znany, gdyż ukazał się w 2002 roku w zbiorze opowiadań „Strefa Mroku: Jedenastu Apostołów Grozy”, który był dodatkiem do czasopisma „Fantasy”. Jest to opowieść o katastrofalnych skutkach, jakie mogą pociągnąć za sobą życzenia typu Niech mu ręka uschnie! Opowiadanie nie zapiera może tchu w piersiach, ale nie pozostawia także wiele do życzenia i czyta się je całkiem przyjemnie.

Całkowitą porażką okazały się natomiast tekst autorstwa naprawdę dobrego pisarza - Czytając w ziemi Andrzeja Pilipiuka, pochodzący ze zbioru opowiadań „Rzeźnik drzew”. Dobrze, że nie rozpoczynało tej książki, gdyż z pewnością nie kontynuowałabym po takim wstępie lektury. Możemy dzięki niemu bardzo dokładnie poznać szczegóły pracy archeologów na wykopkach w zabitej dechami wsi. Szkoda tylko, że niewiele, o ile cokolwiek, z tego wynika. Chociaż darzę pana Andrzeja naprawdę dużym szacunkiem i jestem wielką fanką cyklu o przygodach Jakuba Wędrowycza, tym razem niestety mnie zawiódł.

Ostatnie opowiadanie, Sierotki Jacka Piekary to dobry kawałek prozy, ale nie do końca wpisuje się w tematykę tej antologii. Jest to tekst pochodzący z „Miecza aniołów”, opisujący przygody inkwizytora Mordimera Madderina (którego swoją drogą uwielbiam). Lepiej byłoby jednak  gdyby w „Mieczu…” pozostał, gdyż opowieści o Mordimerze lepiej brzmią jako całość, a nie wyrwane z kontekstu opowiadania. Zwłaszcza, że jego zakończenie silnie nawiązuje do poprzednich losów inkwizytora i osoby nie znające całego cyklu mogą poczuć się nieco rozczarowane.

Podsumowując, Demony to zbiór raczej przeciętnych opowiadań, w których jedynie dwa czy trzy teksty mogą zachwycić czytelnika. Niestety dwa świetne opowiadania na dziesięć to zbyt mało, by polecić komuś tę książkę jako wartą przeczytania. Jeśli wpadnie kiedyś w Wasze ręce, z braku innych możliwości, możecie ją przeczytać, ale na siłę nie ma co szukać jej na bibliotecznych czy księgarnianych półkach.

Moja ocena:
3-/6

Recenzja opublikowana także na stronie Lubimy Czytać

Komentarze

  1. nie przepadam za opowiadaniami zebranymi w jakąś książkę i właściwie po nie nie sięgam
    a teraz patrząc jeszcze Twoją ocenę końcową...
    odpada
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja się cały czas łudzę, że trafię w końcu na rewelacyjną antologię :)

      Usuń
  2. Nie lubię zbiorów opowiadań.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem nie są one takie złe :) Niestety w tym przypadku, nie polecam...
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. W sumie, niezłe nazwiska, niemal elita polskief fantastyki. "Obol dla Lilith" został rozbudowany i ukazał się później jako powieść "Popiół i kurz", która bardzo mi się podobała. Kossakowską lubię bardzo i łykam wszystko, co napisze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mnie zaskoczyłaś trochę, ale teraz chętniej sięgnę po "Popiół i kurz". Miałam już go kiedyś w rękach, ale okładka i opis mnie nie przekonały. Ale ponieważ opowiadania czytało mi się całkiem dobrze, to chyba zmienię zdanie.

      Usuń
  4. choć nie mam nic przeciwko antologiom tematyka tej zupełnie mnie nie zachęca, a szkoda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może z następną antologią wstrzelę się w Twój gust :)

      Usuń
  5. Valca Demona i 36 pięter w dół są mymi faworytami jak na pierwszy rzut czytelniczego oka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, mnie "Valca..." w ogóle nie przekonała :/ Ale "36 pięter w dół" polecam :)

      Usuń
    2. Chętnie przeczytam wszystko - po sesji. :)

      Usuń
  6. Nie przepadam za opowiadaniami (są za krótkie!), a że i wykonanie raczej kiepskie, to chyba podziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często dobre krótkie opowiadanie jest lepsze niż kiepska długa powieść :) Ale pisanie opowiadań to sztuka, którym niewielu się udaje. Niestety...

      Usuń
  7. Niestety nie są to moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeśli już mam brac się za zbiory opowidań to muszą byc fenomenalne, a nie przeciętne, więc odpuszczam

    OdpowiedzUsuń
  9. skoro uważasz, że jest to przeciętna książka to nie mam co jej szukać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wydaje mi się, że to coś dla mnie:)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja również podziękuję tej pozycji :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam, zostałaś przez mnie oTAGowana. Zapraszam do zabawy :)

    http://swiat-ksiazki-drrim.blogspot.com/2012/05/zostaam-otagowana.html

    Pozdrawiam,
    Drrim

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie lubię opowiadań, ale może dam jej szansę;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz