"O bibliotece" Umberto Eco


Tytuł O bibliotece
Tytuł oryginału: De Bibliotheca

Autor Umberto Eco

Wydawnictwo Świat Książki
Data wydania 2007

Stron 47

Biblioteka to miejsce szczególne dla każdego miłośnika słowa pisanego. Z okazji Światowego Dnia Książki chciałabym polecić Wam lekturę króciutkiego tekstu O bibliotece. Jest to zapis odczytu, jaki wygłosił Umberto Eco z okazji dwudziestopięciolecia Biblioteki Miejskiej w Mediolanie, mieszczącej się w Palazzo Sormani.

Umberto Eco w lekkim, momentami ironicznym i humorystycznym stylu przybliża nam wzór biblioteki idealnej oraz tej złej; snuje rozważania nad nadrzędnym celem, jaki powinien przyświecać każdemu bibliotekarzowi oraz nad przyszłością książek i czytelnictwa.

Autor stworzył znakomity wzorzec złej biblioteki. Nie, złej to mało powiedziane, raczej kwintesencji najgorszego koszmaru każdego czytelnika. W dziewiętnastu punktach wymienił, m.in. skomplikowane katalogi, niemożliwe do przepisania sygnatury, niewyobrażalnie długi okres oczekiwania na książkę, brak swobodnego dostępu do półek, bufetu czy ubikacji(!). Głównym zadaniem bibliotekarza zatrudnionego w takim miejscu jest zniechęcenie potencjalnego czytelnika do wypożyczenia książki. A sytuacją idealną byłby całkowity zakaz wstępu osób z ulicy do tego świętego przybytku kultury.

Czytając ten opis punkt po punkcie, z przykrością zdałam sobie sprawę z tego, jak wiele punktów (choć nieco przerysowanych) pasuje do bibliotek, które wielokrotnie odwiedzałam w swoim życiu, zwłaszcza w latach studenckich. A przecież czasem wystarczy odrobina dobrej woli, by złą bibliotekę zamienić w tę dobrą. Wystarczy odwrócić każdy z punktów podanego wzorca i już mamy receptę na bibliotekę idealną, wyśnioną przez miliony zapalonych czytelników.

Czy biblioteka doskonała naprawdę istnieje, czy jest jedynie ideałem, o którym śnią miłośnicy książek? Do tej pory byłam skłonna zgodzić się z tym, że pozostaje ona marzeniem. Zmieniłam jednak zdanie, gdy autor opisał dwie biblioteki, do których najchętniej zagląda -  Sterling Library w Yale oraz nową bibliotekę Uniwersytetu w Toronto. Obydwie są otwarte aż do północy oraz w weekendy, dzięki czemu każdy, niezależnie od godzin pracy, może z nich korzystać. Co najbardziej mnie w nich zachwyciło? Przede wszystkim fakt, że zostały maksymalnie skomputeryzowane i posiadają ogromne, wielomilionowe zasoby książek, a dostęp do nich jest niemal nieograniczony. Według autora jest to kluczowy problem wielu bibliotek, które umożliwiają wypożyczenie jedynie tych konkretnych pozycji, które zostaną zamówione przez czytelnika.

Jednym z nieporozumień, jakie dominują nad pojęciem biblioteki, jest pogląd, że idzie się tam po książkę, której tytuł się zna. Rzeczywiście, często się zdarza, że idzie się do biblioteki, bo chce się książkę o znanym tytule, ale główną funkcją biblioteki […] jest odkrywanie książek, których istnienia się nie podejrzewało, a które, jak się okazuje, są dla nas niezmiernie ważne.

Ułatwiony dostęp do regałów umożliwia niestety kradzieże książek i ich częstsze niszczenie. Autor zwraca jednak uwagę na to, że należy zastanowić się na tym, co jest ważniejsze – ochrona księgozbioru, czy udostępnienie go czytelnikom, dla których został stworzony? Pod tym względem biblioteki i księgarnie mają wiele wspólnego.

Mamy obecnie dwa typy księgarni. Te bardzo poważne, gdzie pozostały drewniane półki i gdzie natychmiast po wejściu podchodzi do nas osobnik, który pyta: „Czego pan sobie życzy?”, po czym człowiek czyje się skrępowany i wychodzi: w takich księgarniach kradnie się mało książek. Ale i kupuje się ich niewiele. Mamy też księgarnie w supermarketach, gdzie półki są plastikowe, gdzie zwłaszcza młodzi krążą, przerzucają kartki, pytają o nowości, gdzie kradnie się mnóstwo książek pomimo zainstalowanej elektronicznej kontroli. Zdarza się usłyszeć przypadkiem, jak student mówi: „To interesująca książka, jutro ją ukradnę”.

Eco snuje także rozważania na temat panującej od pewnego czasu „kserokultury”. Ubolewa nad tym, że ceny fachowej literatury są zwykle tak wywindowane w górę, że zakup takich książek jest niemalże niemożliwy dla przeciętnego studenta lub wykładowcy. Dlatego niemal wszyscy posługują się kopiami prac, które wypożyczają z biblioteki. Na temat praw autorskich, które są w ten sposób łamane, także się co nieco dowiemy.

Dopiero po skończonej lekturze zorientowałam się, że Umberto Eco wygłosił ten odczyt w 1981 roku. Gdy porównałam sobie nowoczesne biblioteki, o którym mówił ponad trzydzieści lat temu, z tymi, do których zwykle zaglądam, zdałam sobie sprawę, jak wiele jeszcze musi się u nas zmienić. Choć na szczęście w bibliotece miejskiej w moim mieście widzę wiele pozytywnych zmian, a pracujący w niej ludzie są po prostu wspaniali. Gdyby tylko ich księgozbiór był większy, a katalog bardziej przejrzysty…

Na zakończenie, jaka w skrócie powinna być dobra biblioteka.

Biblioteka na miarę człowieka to znaczy także biblioteka radosna, zapewniająca możliwość wypicia kawy ze śmietanką […]; biblioteka, do której chodzi się chętnie i która przeobrazi się stopniowo w wielką machinę spędzania wolnego czasu, jak Museum of Modern Art.

A czy Wy znaleźliście już swoją idealną bibliotekę? Czy raczej bliżej im do tych zdecydowanie złych?

Komentarze

  1. oj chciałabym się znaleźć w takiej bibliotece z marzeń...
    niestety w moim miasteczku biblioteka jest pożałowania godna :/ nowych tytułów nie uraczysz... katalog książek? a skąd... masz półki.. chaotycznie poukładane.. szukaj sobie... pani pracująca tam, zapytana o dany tytuł stwierdza, że nie dawno ktoś ją wypożyczył i zaraz sprawdzi, kiedy będzie zwrot.. po czym patrzy w ekran i okazuje się, że książkę wypożyczono 6 lat temu... tak wygląda moja biblioteka :/ aż dziw że w XXI wieku wygląda to w ten sposób...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, 6 lat to prawdziwy rekord! A ja narzekałam, że książka, którą chciałam wypożyczyć jest przetrzymana zaledwie od lipca 2011... ;)

      Usuń
  2. W BUW-ie jest nieźle, tylko ta kolejka do wypożyczalni psuje efekt, no i panie w szatni :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie "panie w szatni" znajdą się chyba wszędzie ;) A BUW prezentuje się naprawdę nieźle na tle innych bibliotek, trzeba to przyznać.

      Usuń
  3. Ech, o mojej miejscowej bibliotece można wiele powiedzieć, prócz jednego: że ma dobre książki. Kiedyś szukałam jakiś nowych tytułów, ale doszukałam się jedynie staroci, które jakoś nie specjalnie mnie interesują;/ Panie w bibliotece są miłe i służą pomocą, no ale raczej ciekawego zbioru mi nie sprezentują... A szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest chyba bolączka większości naszych bibliotek. Ja ostatnio chciałam wypożyczyć "Miasteczko Nonstead" Marcina Mortki, to mi pani powiedziała, że o takim autorze nie słyszała... :)

      Usuń
    2. No właśnie, czasem to aż woła o pomstę do nieba:D Ostatnio pamiętam jak byłam oddać zaległe książki, chciałam wypożyczyć jakiś tytuł Vargasa Llosy, no to przez dziesięć minut tłumaczyłam, o kogo chodzi i w końcu dostałam tylko jedną;/

      Usuń
    3. Muszę zrehabilitować moją bibliotekę. Dzisiaj był pan bibliotekarz, a nie pani i od razu znalazł mi jedną "Mortkę" :)

      Usuń
    4. Hehe, ciekawe, że pan bibliotekarz znalazł, a pani nie:D

      Usuń
  4. Moja biblioteka jest nawet, nawet. Można w niej wiele znaleźć, szczególnie tych ksiązek które szukam, żeby tylko była otwarta trochę dłużej, bo nie mam w ogóle okazji do niej zajść i poogladać sobie kisązki( codziennie do późnej godziny mam zajęcia). Dlatego muszę ciagle robić mamie liste :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kiedyś robiłam takie listy :) teraz na szczęście już nie mam problemów z godzinami otwarcia, gdyby tylko księgozbiór był większy...

      Usuń
  5. Przypominają mi się czasy, kiedy musiałam wędrować do BUW-u po jakieś nieprzyjemne tomiszcza... Teraz BUW wygląda zupełnie inaczej, więc może i wizyty w niej nie napawałyby mnie takim wstrętem?... A moja miejscowa biblioteka, choć nieduża, od lat zaopatruje mnie w sporo ważniejszych nowości na niemieckim rynku (jedno kliknięcie w internecie i książka trafia do mnie, często pierwszej czytelniczki, więc dziewicza i pachnąca farbą drukarską...).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęściara z Ciebie :) W bibliotece w moim mieście najbardziej właśnie przeszkadza mi źle zrobiony katalog internetowy. Nie ma szans znaleźć w nim nowości, a zarezerwować możesz jedynie książkę, którą już ktoś wypożyczył. Czyli po prostu ustawiasz się w kolejce do czekania. Gdy natomiast coś jest dostępne, to nie możesz sobie tego "zaklepać" i gdy np. po godzinie idziesz do biblioteki, szukanej książki możesz już nie znaleźć.

      Usuń
  6. Niestety biblioteki z marzeń jeszcze nie znalazłam, i chyba raczej nie znajdę - mam wysokie wymagania jak zawsze. Brak mi w Polsce bibliotek jakie znajdują się w Londynie czy Paryżu - będąc na wycieczkach właśnie tak zaglądałam. Ahh...w takich miejscach czas to pojęcie względne. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, marzy mi się właśnie taka olbrzymia biblioteka, w której można stracić rachubę czasu :)

      Usuń
  7. Posiadam tą książeczkę i parokrotnie ją już czytałam. Umberto Eco ma dar przekazywania tego co najważniejsze w niewielu słowach. Bardzo mi się to podobało.

    Co do idealnej biblioteki to niestety nie trafiłam na taką. Jest parę które spełniają niektóre punkty, ale zawsze jest jakieś ale...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jestem pod wrażeniem niezwykłego talentu Umberto Eco. Podejrzewam, że wkrótce sięgnę po inne jego eseje :)

      Usuń
  8. Moja biblioteka jest tragiczna, postawili na wybudowanie nowego budnynku jednak ciekawych książek brak...:( dlatego od dłuższego czasu sie tam nie wybieram:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie, biblioteka mogłaby się mieścić nawet w blaszanym baraku, byleby tylko byly w niej interesujące książki :) Choć to nie najlepszy pomysł, bo pewnie długo nie pozostałyby w dobrym stanie ;)

      Usuń
  9. U mnie nie jest tak źle. Biblioteka jest czynna od 8 do 19, oraz w soboty. Więc dla zapracowanych może być. Poza tym jest internetowy katalog. Można sobie przejrzeć jakie są książki. Trafiają się też nowości. Np. książka Danuty Wałęsy czy jakieś tam młodzieżowe.. Ogólnie jest ich dużo, a ja mam zamiar je przeczytać :D !

    OdpowiedzUsuń
  10. W moim mieście bibliotek jest bardzo dużo, a ja jestem zapisana do kilku z nich. I w każdej jest coś innego.Czasami rzeczywiście idę zapoznać się z tytułem, który znam, ale zdarza się tak że wypożyczam coś o czym nie miałam pojęcia. Tak było z "W zbawiennej próżni", która mnie zachwyciła. Niestety współczesne biblioteki nie mają już w sobie tej magii, że przechadzamy się między półkami jak w zaczarowanym świecie.
    Z chęcią zapoznam się z tym tekstem Umberto Eco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyślam się, że mieszkasz w dużym mieście, a tam zwykle biblioteki są dużo większe i, co tu dużo ukrywać, lepiej wyposażone niż w mniejszych miejscowościach. A tekst Eco jak najbardziej polecam :)

      Usuń
    2. No muszę przyznać, że wyposażenie jest dobre. Niekiedy nawet trafiam na najnowsze pozycje. Duże także są, ale jednak jak już wspomniałam nie ma tej magii.

      Usuń
  11. Ja już od dawna nie byłam w swojej bibliotece, gdyż mam tyle kupionych książek, które czekają na przeczytanie, że aż głowa boli. Ciekawe czy biblioteki przetrwają rozwój cywilizacyjny? To jest dobre pytanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim problemem jest to, że chociaż na półkach stoi stos książek do przeczytania, to i tak nie mogę się oprzeć i regularnie zaglądam do biblioteki :) I mam szczerą nadzieję, że papierowe książki przetrwają do końca świata :)

      Usuń
  12. Wracając co dyskusji. Chodziłam kiedyś do tzw. wiejskiej biblioteki i była taka sama wypisz - wymaluj jak opisała ją Miłośniczka Książek. Szkoda, że w mniejszych miasteczkach/wsiach nie przykładają wagi do rozwoju takich rzeczy. ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przykre to jest niestety. Miejmy nadzieję, że w końcu zacznie się to zmieniać.

      Usuń
  13. Ja osobiście nie byłam w wielu bibliotekach. Zazwyczaj chodzę do tej zaraz blisko domu. Jest to dosyć fajna biblioteka i są tam miłe bibliotekarki, które bardzo lubię. Nie podoba mi się tam jednak, że mało jest nowości. Tak wszystko raczej jest okej. Chyba nie mam przykrych wspomnień z bibliotekami. Nawet gdy byłam u kuzynki na wsi/miasteczku, to była tam miła bibliotekarka i zwracała wielką uwagę na to, kiedy ktoś wypożyczył książkę i tego pilnowała. Była też bardzo pomocna, ponieważ sama podpowiadała jakie książki warto przeczytać, a czasem zdarza się tak, że panie w bibliotece są oschłe i nawet nie potrafią doradzić. Tak więc moje jedyne złe wspomnienie związane z biblioteką to zapłacenie kary w dalszej niż koło mnie bibliotece, co poskutkowało, że od tamtej pory tam nie poszłam ;) Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie niestety jest jedna oschła i niemiła pani, która w pracy siedzi chyba za karę. Ale mogę przymknąć na to oko, bo mogę wypożyczyć dużo nowości :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na studiach miałam kilka razy do czynienia z taką wredną bibliotekarką, która chyba nienawidziła wszystkich studentów i sprawiała wrażenie, że jest niezadowolona, gdy coś się wypożyczało lub przeglądało w czytelni. A nie daj Boże, weszło się między regały, ale nic nie wypożyczyło. Bo to ewidentny znak, że książka pewnie wywędrowała w twojej kieszeni, eh :)

      Usuń
  15. Byłam w paru bibliotekach, ale żadna nie była tą idealną. Niestety..może w większych miastach wygląda to lepiej. Moja mama pracuje w bibliotece :) niestety nakłady finansowe na kulturę są bardzo niskie, znam sprawę od podszewki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to faktycznie znasz najlepiej te realia :) Niestety mam wrażenie, że pieniądze na takie cele zawsze lądują na samym końcu listy potrzebnych wydatków. A szkoda.

      Usuń
  16. Ile jest bibliotek, które takimi wadami niszczą urok ogromu książek...
    Uwielbiam - uwielbiam, gdy szukam w bibliotece podręcznika, a natrafiam na same starocie. I szukam Lovecrafta - nie ma szans. Od dwóch, trzech lat nic a nic. Żadnego egzemplarza.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz