"Minaret" Leila Aboulela



Tytuł Minaret
Tytuł oryginału  
Minaret  
Autor Leila Aboulela
Wydawnictwo Remi
Stron 336

Data wydania 2009-03-25


Czego można spodziewać się po książce zatytułowanej „Minaret”, z której okładki spogląda na nas kobieta w hidżabie? Szczerze mówiąc oczekiwałam kolejnej powieści o kobiecie mieszkającej w jednym z państw arabskich, która nie mogąc znieść męskiej dominacji i życia w upokorzeniu, ucieka do Zachodniej Europy, gdzie w końcu znajduje szczęście. Nie ukrywam, że wiele z takich książek, choć przedstawiają dramatyczne losy kobiet, w pewnym momencie robi się nużących właśnie ze względu na ten powtarzający się schemat. Czekało mnie jednak spore zaskoczenie, gdyż historia autorstwa Leili Aboulea stanowi swego rodzaju odwrócenie losu tamtych kobiet.

Narratorką i jednocześnie główną bohaterką jest Najwa, którą poznajemy jako dziewiętnastoletnią dziewczynę mieszkającą w Chartumie, w Sudanie. Jej ojciec jest wpływowym politykiem, współpracownikiem samego prezydenta. Wbrew powszechnemu przekonaniu, że życie arabskiej kobiety to obowiązek ścisłego przestrzegania surowych reguł i podległość mężczyznom, Najwa i jej przyjaciółki z wyższych sfer prowadzą bardzo europejski styl życia - studiują, prowadzą samochody, urządzają huczne imprezy, noszą minispódniczki i obcisłe bluzki. Jedynym zmartwieniem Najwy jest problem z narkotykami, jaki ma jej brat bliźniak. Wszystko zmienia zamach stanu, który zmusza jej rodzinę do ucieczki do Londynu. Najwa nie przeczuwa nawet, jak wielkie czekają ją zmiany. Początkowo wszystko wydaje się, że wszystko idzie w dobry kierunku, jednak po pewnym czasie sprawy przybierają dużo gorszy obrót.
Nasze następne spotkanie z Najwą ma miejsce dwadzieścia lat później. Widzimy kobietę w hidżabie ze skromnie spuszczonym wzrokiem, która z niepokojem zmierza do domu nowej pracodawczyni. To już nie jest ta sama osoba, którą poznaliśmy w Chartumie. Ma w sobie nowy spokój, który zyskała odkąd z zaangażowaniem zaczęła uczęszczać do miejscowego minaretu.

Powieść ta to poruszająca historia niezwykłej wewnętrznej przemiany, jaką przechodzi główna bohaterka pod wpływem dość dramatycznych przeżyć oraz głębokiej wierze. Pokazuje walkę o szczęście, szacunek i miłość. Potwierdza także stare powiedzenie, że to nie pieniądze i wpływy decydują o szczęściu człowieka. „Minaret” to odmiennie spojrzenie na świat arabskich kobiet od tego, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. To także nowe spojrzenie na islam, jako religię miłości i pokory.


Moja ocena: 4/6


Recenzja została także opublikowana na Lubimy Czytać

Komentarze

  1. Historie arabskich kobiet zwykle szokują mnie tym, jak strasznie są one traktowane. Dobrze, że w końcu mogę poznać opowieść Arabki, która jest przedstawiona z innego punktu widzenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie przeczytam tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kto wie czy nie przeczytam, zainteresowałaś mnie tą książką.
    Czytałam już książkę na kartach , której można było poznać jak piękną religią jest islam . Niestety moja skleroza nie pozwala mi wydobyć jej tytułu z pamięci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o moje czytelnicze przygody, to muszę niestety przyznać, że "Minaret" to pierwsza powieść, z jaką miałam do czynienia, która pokazała tę dobrą i pozytywną stronę islamu. Na szczęście w kolejce czeka na mnie kolejna książka tej samej autorki "Tłumaczka" ;)

      Usuń
  4. Moja znajoma z liceum jest wręcz psychofanką książek o takiej tematyce...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz