"Baśniobór" Brandon Mull



Tytuł Baśniobór
Tytuł oryginału: Fablehaven 

Autor Brandon Mull
Tom: 1

Data wydania 2011-05
Stron 342 


„Baśniobór” to baśń. Baśń zupełnie współczesna, a jednocześnie zachowująca magię opowieści znanych z dzieciństwa. Książka ta trafiła w moje ręce przypadkiem, ale gdy tylko zaczęłam ją czytać, nie mogłam się już oderwać.

Jest to opowieść o rodzeństwie, które spędza dwa tygodnie wakacji u dziadków, których praktycznie nie zna. Dzieci nie są zachwycone tą perspektywą, ponieważ dziadek wyraźnie nie ma ochoty ich gościć, a ponadto dom otaczają tabliczki takie jak Intruzi będą gnębieni, Dalej czeka Cię pewna śmierć, czy Uwaga: dwururka. Ponadto nigdzie nie widać babci Sorensen, a wyjaśnienia dziadka są co najmniej tajemnicze…


Kendra i Seth to dosyć stereotypowe postaci – dziewczynka jest grzeczna i posłuszna, natomiast chłopiec to typowy urwis – uważa, że wszelkie zakazy istnieją jedynie po to, by krępować jego niezależność, najpierw działa, potem myśli, co często powoduje różne kłopoty. To własnie Seth łamie reguły obowiązujące w domu Sorensonów, przez co dzieci odkrywają ich największy sekret. Babcia i dziadek okazują się opiekunami Baśnioboru, niezwykłego rezerwatu magicznych istot, takich jak wróżki, diabliki, satyry i wiedźmy. W ciągu tych dwóch tygodni dzieci przeżywają wiele przygód, czasem zabawnych, a czasem niebezpiecznych.

Jak już wspomniałam bohaterowie książki są wykreowani w sposób dość schematyczny – ich cechy są nieco przerysowane, i dotyczy to zarówno głównych postaci, jak i tych epizodycznych. Dobro zwycięża zło, a wszelkie naruszania zasad nigdy nie uchodzą na sucho. Zanim jednak oburzy nas ten moralizatorski ton należy wziąć pod uwagę, że jest to opowieść przeznaczona dla dzieci w wieku od 9 roku życia, które często potrzebują, by świat był czarno-biały. Ponadto podobno książka ta może być wciągnięta na listę lektur, więc jej wydźwięk dydaktyczny tym bardziej jest zrozumiały. Podczas omawiania „Baśnioboru” z dzieckiem pomocne z pewnością okażą się tematy do dyskusji znajdujące się na końcu książki.
Na okładce książki można przeczytać kilka opinii. Całkowicie zgadzam się z Christopherem Paolinim, który powiedział "Dawno żadna książka nie sprawiła mi tyle przyjemności! Żałuję, tylko, że nie mogłem jej przeczytać, kiedy byłem dzieckiem." O tak, ja również tego żałuję! Nie zgadzam się jednak z opinią The Los Angeles Times, że "niektóre sceny są godne Władczy Pierścieni". Chociaż Mull sam przyznał, że inspirował się twórczością Tolkiena, są to dwa zupełnie różne światy. Czytelnik, który zasugeruje się tym opisem może być rozczarowany. 

„Baśniobór” przeczytałam w ciągu jednego dnia, zafascynował mnie specyficzny klimat i humor tej książki. Szczerze polecam ją zarówno młodym czytelnikom, do których jest kierowana, jak i tym dorosłym, którzy pragną odnaleźć w sobie małe dziecko. Żałuję jedynie, że chociaż powstało pięć tomów przygód Kendry i Setha, w Polsce jak dotąd zostały wydane jedynie dwie. Mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni!

Moja ocena: 5/6

Recenzja ukazała się na portalu:

Komentarze

  1. Widziałam "Baśniobór" na półce w księgarni, ale wydawało mi się, że to kolejna przereklamowana pozycja dla najmłodszych czytelników - ta czarownica na okładce i porównanie do "Władcy Pierścieni"...
    Przypadkowo trafiłam na twój blog i widzę, że polecasz oba tomy, więc chyba się skuszę i przeczytam. Kto nie chciałby powrócić do magii dzieciństwa? :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie się zastanawiałam, co kupić na imieniny mojej dwunastoletniej córeczce. Dziękuję za dobry pomysł. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że mogłam pomóc. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda,że jej nie było ja ja czytałam bajki.))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też żałuję, że seria ukazała się dopiero, gdy już miałam za sobą grubo 20-stkę...

      Usuń
  5. Miałam ją już w ręku i wczytałam się w pierwszy rozdział, siedząc w księgarni, a jednak się nie zdecydowałam. Bałam się, że będzie infantylna, może niesłusznie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Momentami może i jest nieco infantylna, ale od razu mnie zachwyciła. Zresztą co tu dużo ukrywać - uwielbiam książki dla dzieci :)

      Usuń

Prześlij komentarz